ta, łatwiej spadać niż się wspinać ... tylko po co?
Żeby się nie potłuc przy spadaniu?..
Nie, chodziło mi o to, że łatwiej, wygodnej jest przyjąć postawę bierną - na zasadzie róbta ze mną co chceta. Niekiedy nie chce się powalczyć o swoje, bo wysiłek zbyt duży - a to chyba nie tak należy na te sprawy patrzeć. I to samo z kompleksami - najłatwiej się z nimi pogodzić, trudniej uczynić z nich zaletę
Jak niby zrobić zaletę z komplexów uprzednio się z nimi nie godząc? Coś mi tu kręcisz! ;)
właśnie dlatego że się nie godzę staram się uczynić z czegoś, co mnie w kompleksy może wpędzić - atut; to się chyba nie wyklucza?
Moim zdaniem sę wyklucza, bo atuty się raczej akceptuje.
Zawsze do tej walki potrzebna jest jakaś odskocznia, motywacja, powód, właśnie taka drabina do wspinania. I tu się przydają nie słowa, które przecież wypowiada się łatwo, choć nie zawsze szczerze, ale gesty, wzrok, zainteresowanie, autentyczność w pokazywaniu komuś, że się go akceptuje bez żadnego "ale". Bez tego trudno...
Może podaj przykład. Wspinać a spadać to dwa różne kierunki są.
dalej się nie rozumiemy? hmmm - spadać to dla mnie poddać się, wspinać - walczyć z czymś - teraz ok?
I w tym właśnie znaczeniu drabina...to są właśnie owe powody i motywacja...
Pasowałoby tu powiedzenie: spaść, by odbić się od dna.
Bo wg mnie najpierw trzeba zaakceptować to, przez co mamy komplexy, aby potem zrobić z tego atut.
dokładnie tak :)
dobrze się jednak wynurzyć, zanim się sięgnie dna.
nie czekać ze spadaniem!
będąc na dnie, można usłyszeć pukanie z dołu ...
nie zawsze można, ale spróbować warto
no tak, najlepiej rzucić tematem i i się zwinąć (chłopak nie wytrzymał, a nie rozumiem dlaczego)
kasia19wro Wczoraj 20:34
Po raz pierwszy zgadzam się z Tobą prawie w całości, z jednym małym wyjątkiem: społeczeństwo mamy takie a nie inne, żyć się poza nim nie da, a ono właśnie napędza kompleksy. Spójrz chociażby na wypowiedzi na zbiorniku o paniach zbyt puszystych, zbyt chudych czy też panach. Jeśli ktoś jest podatny i ma zalążki kompleksu na dany temat to jaki pogląd będzie mu się wyrabiał? Nie nawołuję do gustowania we wszystkim jak leci, ale gdyby ludzie sobie odpuścili, zajęli się swoim kręgiem zainteresowań to i kompleksów byłoby mniej. Wpędzić się samemu czy przez kogoś łatwo, gorzej z tego wyjść, bo wpędzających wielu, pomagających jak na lekarstwo.
Masz rację, wystarczy zetknąć się z odpowiednim czynnikiem i błędne koło napędza się na nowo. Aby pokonać komplexy potrzebna jest pewna świadomość. Trzeba sobie zadać pytanie: Czy to i tamto jest mi do szczęścia potrzebne? I nad tym pracować.
Może to też kwestia wychowania? Uczą nas, abyśmy byli zawsze od wszystkich lepsi, że trzeba w grupie być takim jak inni, ich standardy, normy, itp. przyjmować za własne. A ich normy jakie są? Trzeba być bogatym, pięknym, przebojowym, podziwianym blebleble - strasznie dużo tego, a często są to puste formy, których nie musimy wcale powielać.
tylko najciężej wyjść spod jarzma i przyjąć, żę pustych form i narzucanego przez większość zdania nie musimy przyjmować jeśli nie jest zgodne z nami samymi. Ciężko cholernie ale można, inaczej nie byłoby szczęśliwych ludzi.
U nas jest schemat "MUSISZ być naj naj naj" a tu dupas bo wcale nie musisz:)
ps. Co nie oznacza, że możemy sobie siedzieć radośnie i czekać, aż zakwitniemy, bo jednak nic nie kwitnie ot tak sobie bo ma chęć;) Bo pic polega na tym, że nie musisz a możesz, nie powinieneś a niech to wypływa z Twoich chęci i preferencji.
no to teraz brawka na stojąco :)
Bo ale nie za długo bo nogi lubią też odpoczynek:)
Niby nie musimy, a możemy, ale jednak nie do końca. Nie każdego psychicznie stać na to aby pozostać sobą i siebie akceptować w pełni mimo tego, co wyznacza społeczność i mimo opinii.
Taki przykład ( nie piję do nikogo proszę tak tego nie odbierać ): kobieta ma małe piersi, w wersji optymistycznej trafia na faceta który uwielbia takie, chwali, cały w płomieniach na ich widok staje i nic złego się nie dzieje, żyje sobie kobieta spokojnie wśród ludzi ( nawet jak czasami gdzieś tam ktoś puści komentarz ).
W wersji pesymistycznej co chwilę słyszy, że na wypryski to oxykort się stosuje a nie stanik i po pewnym czasie coraz częściej myśli o zmianach metodą chirurgiczną. Nie dość, że ma kompleksy to jeszcze naraża swój organizm ( zdarza się tak, że operacja mimo wielkiego specjalisty nie wychodzi - po pewnym czasie coś się przemieszcza i ma trzy piersi, a jeśli nie ma za dużo pieniędzy to trafia do konowała ) i przeciąża go niepotrzebną narkozą.
Niby nie musi, ale to co ludzie mówią drąży jak krople skałę. Takie zjawisko występuje często, nie ma aż tak wiele jednostek odpornych. Każdy chce być akceptowany, każdy chce uniknąć losu ofiary do żartów - bo można umieć się z siebie śmiać, ale we wszystkim zalecany jest umiar.
każdy ma jakieś kompleksy ,- skryte , głośne , uśpione ,-
... a to ja sobie tez pozwole na "dwa zdania w tym temacie" i jest to taka ocena "troche z boku"..... jak znikaja kompleksy :)))
Niemal wszystkie panie sa wobec siebie bardzo krytyczne (panowie juz niekoniecznie, a czasem by sie przydalo ...hihi).
Z doswiadczen klubowych wiemy, ze prawie kazda pani ktora wybiera sie do klubu za pierwszym razem ma "wkrecone w glowie", ze "tam beda same laski", inne dziewczyny to beda na pewno "modelki" albo, ze jakas inna pani bedzie miala na sobie nie wiadomo jakie super sex ciuchy itd, itd.
Panie/dziewczyny bardzo czesto na tej pierwszej wizycie sa naprawde mocno zestresowane, a co bardzo istotne najczesciej nie maja ZADNEGO powodu do stresu, kompleksow itd.
Z przyjemnoscia obserwujemy jak przy kolejnych wizytach tego typu przewaznie urojone problemy znikaja, Goscie ze soba po prostu rozmawiaja, ida razem do sauny czy jacuzzi, siedza w bieliznie lub recznikach przy barze i .... nikgo tak naprawde nie interuje czy Kasia ma maly biust, a Zosia duzy itp.
Okazuje sie, ze kompleks byl zupelnie niczym nie uzasadniony, ze ktos sobie po prostu wkrecil jakis sztuczny problem itd.
Naprawde fajnie jest obserwowac jak pani ktora niedawno byla "szara myszka" i starala sie gdzies "ukryc" lub zawinac recznikiem tak aby jej "nikt nie widzial" na kolejne spotkania zaczyna przychodzic w coraz bardziej erotycznej bieliznie, jak np zmienia fryzure zeby wygladac bardziej sexi, robi coraz bardziej odwazne makijaze, zachowuje sie swobodnie itd itd.
Pozdrawiamny Jacuzziclub
A wiecie co? A mnie wqurwia, gdy ktoś staje przede mną i mówi:
Z tobą jest coś nie tak, bo to, bo tamto i wymienia... bo przecież patrz, wszyscy to i tamto...
Podczas, gdy ja się czuję dobrze z tym, co mam.
Nie przypieprzylibyście takiej osobie w łeb?
Naprawde fajnie jest obserwowac jak pani ktora niedawno byla "szara myszka" i starala sie gdzies "ukryc" lub zawinac recznikiem tak aby jej "nikt nie widzial" na kolejne spotkania zaczyna przychodzic w coraz bardziej erotycznej bieliznie, jak np zmienia fryzure zeby wygladac bardziej sexi, robi coraz bardziej odwazne makijaze
...i to wszystko do sauny...:/
ja mam 15 -17cm kiedys myslalem ze to maluch ale mam wspanialom partnerke ktora wybila mi to z glowy ogladajac gazety filmy i ludzi nawet niektorych tutaj itp' to nie dziwmy sie ludziom ze nie maja z kim o tym pogadac sadze ze takich miejsc powinno byc wiecej to media i fachowcy od porno biznesu wykreowali taki typ penisa ktory wiekszosc normalnych facetow oniesmiela nie ma co takich problemow zamiatac pod dywan bo i tak wyjda z czasem trzeba sie przelamac i rozmawiac o tym to daje pewnosc siebie kturej brak niktorym facetom pozdrawiam
macie rację, każdy ma jakieś kompleksy, mimo moich wielu lat, tez mam ich sporo, nie będę ich wymieniać bo podobno są głupie, kiedyś na jednym spotkaniu pewien pan mi powiedział " a wiesz myślałem, że jesteś szczuplejsza, a ty masz tu i tam zaokrąglenia" , no i się zaczęło, patrzenie w lustro, ocenianie samej siebie, jeden durny tekst powoduje, że człowiek zaczyna się zastanawiać
Jakoś tak jest, że ludzie większą wagę choćby tylko emocjonalnie przywiązują do tego, co mówią inne osoby niż do własnej opinii. Nie jestem pewna, czy tego się można oduczyć. Jeśli tak to dobrze, a jeśli nie to najlepiej strzelać z tej samej broni i wykorzystać to zjawisko.
Jeśli np. otoczymy się takimi ludźmi, którzy zlewają rozmiar/wygląd itd. Jeśli będą nam powtarzać, że wszystko jest ok, to w końcu sami zaczniemy być o tym święcie przekonani i pojedyńczy komentarz z równowagi nas nie wyprowadzi.
Na kompleksy... pije trzy żywce... później kolejne dwa... Przynajmniej budżet państwa ratuje...
A nie zawracam dupę na forum, że mam pindola małego, albo tyłek tłusty...:/
Nie mam szerokich barów... i nie potnę się z tego powodu. Mogę iść na siłownie...Ale mi się nie chce, bo mi nie zależy! To moja wina, że nic z tym nie robię, a nie kompleksów..:/
nie muszę niczego pić na kompleksy, gdyż zostawiam je z boku, chciałam tylko podkreślić, że dużo ludzi je ma, a w jaki sposób się na nie reaguje to już indywidualna sprawa
Różną ludzie mają wrażliwość, również na swoim punkcie. Chyba lepiej jednak mieć kompleksy niż być nieczułym wałem (płci dowolnej, żeby nie było).
Jako leitmotiv proponuję "jeśli ci się nie podobam, to spier***". Wdzięczne, prawda?
Proponuję, aby zamknąć temat - każdy ma swoją opinię na temat kompleksów. Ja też, ale jakbym się przejmował opiniami o wyglądzie to by mnie na tym portalu nie było. Proste i jasne. Inna sprawa traktuje pobyt terapeutycznie - jak widzą pozytywne opinie na swój temat to giną ich kompleksy.
kiedyś usłyszałem z ust kobiet że "nie jest ważna różdżka tylko liczy się czarodziej" - to wyleczyło mnie z kompleksów
z drugiej jednak strony ponoć wielkość ma znaczenie ...
i bądź tu mądry :O
A ja jestem paranoidalnym schizofrenikiem i tez mnie to wali...hi...hi...
a kto ma tego świadomość? NEW czy Game??? Tego drugiego lepiej się wystrzegać...
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.