EROSVERSACE
Upał tego dnia zdawał się być zawieszoną mgłą – gęstą, niemal namacalną. Klimatyzacja raz sapała, raz milkła, jakby sama poddawała się gorącu. Ona ułożyła się miękko na kanapie, w krótkich szortach, z włosami rozsypanymi jak poranna rosa na poduszce. Pokój wypełniał się zapachem – słodkim, zawiesistym, unoszącym się w powietrzu niczym tajemnica.
Jego spojrzenie było dotykiem – cichym, nienachalnym, a jednocześnie wszechobecnym. Zmrużyła powieki, spoglądając spod rzęs, jakby między nimi ukryta była nić porozumienia. Podświadomie rozsunęła nogi, jakby zapraszała go w krainę, gdzie zmysły tańczą bez słów.
On nie śmiał mówić – słowa byłyby zbyt szorstkie, zbyt głośne. Uklęknął przy niej z czułością kogoś, kto wie, że dotyk to modlitwa, a pocałunek to poemat. Delikatnie przytrzymała jego głowę, oplatając palcami niczym wici winorośli, pozwalając by tonął w jej letnim ogrodzie. Każdy muśnięty centymetr był jak lśnienie źródła w upalny dzień – przynosił ukojenie, a jednocześnie budził pragnienie.
A gdy jej wnętrze rozkwitło – było to jak eksplozja barw w ogrodzie, gdzie róże, piwonie i jaśminy eksplodują tęczowym szeptem. Nie było krzyku. Był szept liści. Tchnienie lata. Zatrzymana chwila między duszą a ciałem.
Mężczyzna • 11 godzin temu