Na schodach górnego miasta Bergamo klęczy tyłem do jego obiektywu, ciało w pełnym wypięciu, biodra napięte, każdy mięsień drży z pożądania. Skóra lśni w popołudniowym słońcu, pośladki i krągłe plecy rysują się w ostrym świetle, drobne drżenia jej ciała zdradzają intensywność pragnienia. Każdy ruch, każde lekkie odchylenie bioder manifestuje nieokiełznaną chęć, a kamienne schody i wąskie mury uliczki stają się niemymi świadkami ich zmysłowej gry. Obiektyw łapie każdy detal – napięcie mięśni, połysk skóry, subtelne drganie włosów – zatrzymując moment absolutnej intymności. Jego opór wyczerpuje się powoli; nie wytrzymuje już napięcia, nachyla się bliżej i namawia ją, by pocałowała „obiektyw”, by pozwoliła chwili stać się nie tylko widoczną, ale niemal namacalną manifestacją ich pożądania.