Aksamitny materiał kanapy zdawał się zapraszać, by zanurzyć się w jego miękkości. Pochyliłam się do przodu, opierając dłonie na kanapie, a moje plecy wygięły się w płynnym, kocim łuku. Każdy centymetr mojej krągłej sylwetki był podkreślony przez przylegającą do ciała tkaninę body. Delikatne światło lampy muskało jej skórę, tworząc grę cieni, która rzeźbiła kształt moich ud i bioder. Z powolnym wydechem poczułam, jak napięcie opuszcza moje ciało, zastąpione przez falę błogiego ciepła. W powietrzu unosił się subtelny zapach moich perfum, mieszając się z wonią rozgrzanej skóry. Była to chwila czystej, zmysłowej świadomości własnego ciała, zamknięta w ciszy wieczornego pokoju...