Jego wzrok był obietnicą, gdy przesuwał się po obfitych krągłościach jej ciała, sprawiając, że oddech uwiązł jej w gardle. Podeszła bliżej, a jej spojrzenie wyrażało ciche przyzwolenie i pragnienie oddania kontroli. Miękki jedwab owinął się wokół jej nadgarstków, a przez jej ciało przeszedł dreszcz podniecenia i uległości. Zamknęła oczy, zdając się całkowicie na jego dotyk, który zaczął wędrować powoli, rozpalając każdy centymetr jej skóry. Każde muśnięcie jego palców było zapowiedzią nadchodzącej, wszechogarniającej przyjemności. Czuła, jak napięcie w niej rośnie, gotowe eksplodować przy najmniejszej prowokacji. W tym cichym pokoju zaczynała się noc, której miała nigdy nie zapomnieć...