Oj utrudniał miniony weekend adaptację do jesiennych mgieł i przymrozków, taki pozytywny psikus na koniec lata. Dzisiaj już normalnie, jak na pierwszy dzień jesieni przystało. Jesień też ma swoje asy w rękawie: 🍂🍁 cały horyzont przebarwia się zjawiskowo, a kolory tańczą w głowie jeszcze godzinami po każdym spacerze 🍷 długie, nastrojowe wieczory przed tv z kubkiem grzańca i kotem na kolanach 🍄 grzyby, uwielbiam szwendać się z wiaderkiem po lesie... dobra, wystarczy i tylko niech nikt mi się nie waży psuć cel tej auto-sugestywnej pisaniny i wyłuszczać minusy obecnej pory roku w komentarzach! Przełom września i października, to też dobry czas na wspominki studenckich czasów i nie chodzi o zakuwanie, a wszystko dookoła studenckiego życia. Gęstniejące wieczorami puby i kawiarnie, weekendowe wypady i szaleństwa nocne w klubach (z których do dziś już żaden z ulubionych nie przetrwał w Szczecinie), no i te chochliki w głowie pchające do nabierania pierwszych doświadczeń w relacjach ♀️♂️