Otóż napatoczył mi się taki temat na O2
źródło: http://www.kowbojki.pl/pokaz/jak-sprawdzic-czy-facetowi-chodzi-tylko-o-sex-15789/2
"jak sprawdzic czy facetowi chodzi tylko o sex?
spotykam sie z mezczyzna starszym ode mnie o 9 lat i zastanawiam sie nad tym co zamiescilam w tytule, wiem ze najprosciej byloby go przetrzymac i zobaczyc co zrobi ale ja tak nie chce bo znajac mnie zdaze sie w tym czasie juz zaangazowac a jak sie okaze ze jednak chodzilo mu o sex bedzie znowu placz, macie jakies inne sposoby?"
- Większość radziła oczywiście "przetrzymywać", inni z kolei twierdzili, że takie sprawdzanie jest bez sensu, bo to, że facetowi chodzi o sex jest oczywiste ;]
Ta wypowiedź mnie, nie wiem czemu, zastanowiła:
"potraktuj to jako sport , prześpij się z nim za wczasu, bo jak sie zakochasz i nie będzie ci odpowiadał w łóżku to co wtedy? Albo jeszcze gorzej, np będzie miał jakieś dziwne preferencje?"
- Zastanawia mnie, ile kobiet tak w rzeczywistości postępuje, czy to zachowanie jest typowe, czy jeszcze nie i co sądzą na ten temat sami faceci.
Był tam jeszcze taki komentarz:
"ale im z reguły chodzi o sex... a jak sex jest dobry i masz ciekawą osobowość to uwierz mi on będzie robił wszystko żeby Ciebie zatrzymać jak najdłużej :) w każdym razie ja wolę związki z rówieśnikami, ale życzę powodzenia :) "
Co sądzicie?
Temat specjalnie dałam bardziej ogólny, aby nie ograniczać się tylko do tych komentarzy.
no w głowie mi się nie mieści żeby tak dla sportu......miałam w swoim życiu kochanków....nie powiem......no coś ok. 186... właśnie szybko przeliczyłam wpisy w pamiętnikach....ale żeby dla sportu?....kaman....never..... No dobra, jeden raz....jakoś tak mi się w randkach taki overlapping zrobił że z tym wcześniejszym musiałam szybciej skończyć....żeby do tego drugiego....no ale ten jeden raz to chyba się nie liczy....bo na ręcznym....nie liczy się
Ja odpowiem z innej strony - zostałem zaliczony dla sportu, pomimo tego że to JA się zaangażowałem...
Fajnie, to oznacza, że jest wyzwolona ze stereotypu - dużo facetów to Pani lekkich obyczajów. Znam dziewczynę, która ma listę facetów ze znajomych do zaliczenia i powoli ją odhacza ;)
81on - wiesz sport, a zaangażowani to jest duża różnica....
Oczywiscie,ze chodzi o sex. "Natury pan nie oszukasz" Taka nasza rola. Zaplodnic jak najwiecej samic :)))))))))) Moze nie?????????
Jestesmy tez leniwi. Bywa tez czasem nam dobrze i blogo. Wtedy, przynajmniej na jakis czas, przysiadamy na podwieszeniach :))))),przy kobiecie, z ktora nam jest dobrze, by po pewnym czasie zatesknic znow za zapachem tropionej zwierzyny :))))))
Rasowe kobiety (takie z instynktem) moga zrobic z nami co zechca.
kriss44 podzielam Twoje zdanie bo tak to jest w rzeczywistości - tylko że człowiek wstydzi się(?) do tego przyznać i ubiera to w wszelkie barwne otoczki. Karol Darwin się uśmiecha widząc takie wypowiedzi.
Mirambar!
Autorka pewnej poczytnej ksiazki pochwalila sie liczba 200 kochankow / kochanek (obojga plci). Zastanawialem sie jak ona to policzyla, nawet sam zaczalem liczyc. Nie bylem jednak w stanie sie doliczyc. Co jakis czas pamiec przywracala nowe twarze :)))))))) (raczej d......)
Teraz juz wiem.To takie proste.Pamietnik.:)))))))))
gdy kobieta zalicza dla sportu? Proste.
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
ps. sport to zdrowie
mnie nikt nie zaliczył ;|
....sex jest do du...y;|
a dla sportu to w ogóle jak to małolaty mówią "żal"....;|
Mnie ta wypowiedź tak zastanowiła chyba dlatego, że to wbrew pozorom też jest dobre(?) rozwiązanie, tylko jeszcze nie spotkałam się z mówieniem o tym wprost. Wszyscy zawsze powielali scenariusz, radzili "przetrzymuj", a koniec konców i tak niczego to nie zmienia - facet zostawia tak czy inaczej, tylko kobieta wychodzi na tym jakby poszkodowana. Może nie zawsze tak jest, ale to i tak zdawanie się na łaskę faceta. Ta druga opcja po prostu olanie wszystkiego - nic być nie musi ani nie powinno. Zostawi? Trudno. Ale tak, jak ktoś to w tym ostatnim komentarzu stwierdził,
jeżeli naprawdę nie chodzi o to, kiedy idziemy do łóżka, to wówczas owo "kiedy" niczego nie zmienia. Jak jest w rzeczywistości? To, co się powszechnie przyjęło jest w znacznym stopniu durne: facet zostawia, bo "jest łatwa"? Czy jednak zostaje, bo mu z nią dobrze? To pierwsze nie idze w parze z moją logiką. Zupełnie tak, jakby faceci życzyli sobie gwiazdki z nieba - ma być "trudna" i to jeszcze najlepiej dziewica, a jak nie to "szmata" (oczywiście ich samych ten podział nie dotyczy) ;]
Ogólnie to mam cały czas takie wrażenie, że żyję na skraju jakichś obyczajowych przełomów. Do jednego ucha wlatuje myślenie ortodoxyjne, a do drugiego myślenie "wyzwolone", gdzie rzekomo prawie nikt już nie zgadza się z tym pierwszym. I ja mam sobie na bazie tych dwóch sprzeczności poglądy budować ;]
Jeżeli (a nie powiece, że tak nie jest w przyp. facetów) rdzeniem każdego związku jest dobry sex, to wydawać by się mogło, że najlepszym rozwiązaniem jest przejście do razu do konkretów. (To przejście nie oznacza, że musimy traktowac się nawzajem jak szmaty)
Rdzeniem każdego związku nie jest sex..:/ sex jest tylko dodatkiem, bardzo ważnym...:/ nawet dla facetów...
Dla sportu, to mogę popływać... i nie są to soki z cipy...:/
Sex jest bardzo ważny, ale jak napisał Love (pardon) Gala, nienajważniejszy. I dlatego właśnie nie trzeba się nim aż tak przejmować. Dla mnie to zabawne, gdy facet twierdzi, że do łóżka można iść tylko wtedy, gdy się zaangażowało.
Bo niby niemoralne jest, iść do łóżka z kimś, kogo się tylko lubi? Kto to do cholery wymyślił? I dlaczego nie stosuje się to w takim samym stopniu do facetów? Czy taki np. Gala miał tylko i wyłącznie w życiu partnerki, w których był bezgranicznie zakochany? Czemu nikt nie mówi mu, że zgrzeszył albo że jest dziwką?
Zwykła obłuda i życzeniowe myślenie. Nie trzeba każdego seksu obudowywać od razu szkieletem moralno-etycznoo-społecznym. To zbyteczny balast. A raczej próba „gospodarowania materiałem” ludzkim. Wygodnictwo. My, Panowie, testujemy sobie do woli, przyznając nawet punkty i przy piwku opisując szczegóły (czego serdecznie nienawidzę), natomiast Panie mają się od razu angażowac (najlepiej oczywiście, w nas) i najlepiej siedzieć w tej samej szufladzie, w ktorej je zostawiliśmy. Bo jakby nie daj B. zaczęły myśleć w ten sam sposób co my, to qrczee, trzeba by się bardziej strać! I może okazałoby się, że nie jesteśmy wcale ani tak wspaniali ani wyjątkowi.
Kobiety nie muszą iść z kimś do łóżka tylko silnie zmotywowane. I tak nie robią. Z mojego doświadczenia wynika, że często robią to z ciekawości, pod wpływem chwili i emocji, z przyjażni lub po prostu z niezaspokojonej potrzeby. Zakochać się wg mnie tak naprawdę (nie w płomiennych deklaracjach) można ze 2-3 razy w życiu. Jeśli zdaża się to częściej, zazwyczaj oznacza brak stabilności emocjonalnej (kompleks Casanovy). Czy to oznacza, że jeśli nie możemy znaleść kogoś w kim się zakochamy, to mamy zrezygnować na lata z seksu?
Wiem natomiast, że zazwyczaj nie udaje zachować się status quo. Odmienne konstrukcje psychiczne powodują, że kobiety częściej się angażują pod wpływem seksu, zaś faceci tracą zainteresowanie. Nie jest to jednak regułą bezwzględną.
Wedlug mnie, gdy się kogoś lubi i ma nadzieje z nim związane, lepiej iść z nim do łóżka. Bez moralizatorskich ograniczeń. Owszem, może się zdarzyć, że potem się ciepi, bo jednak np. on chciał tylko seksu. Lub jakoś w łóżku się nie klei. Na początku wszystko jest spiętrzone i wymieszane. Wcale nie jest powiedziane, że on wie o co mu tak naprawdę chodzi. Czy te silne emocje to głównie popęd czy początek miłości. I nie jest powiedziane również, że nawet, jeśli myślał na początku fiutem, to potem nie poczuje sercem. Nie ubezpieczymy się od wszystkiego. Nie dowiemy się, czy skończymy jak Ikar czy jak Dedal, póki nie wystartujemy.
Morell
Nie wiem dlaczego nie chcesz zrozumieć, że w moim przypadku pójść do łóżka z kimś przypadkowym, jest takim samym aktem jak masturbacja... Ja nie czuję tego rozumiesz ? Nie obchodzi mnie co ta kobieta czuje, co mi robi czego nie... Zero czegokolwiek, pieprzona obojętność... Jest mi bez różnicy, czy jest ładna, czy brzydka... Ruszam dupą i kończę... tyle... Dlatego unikam takich sytuacji, co nie znaczy ze się nie trafiały... Nie lubię i nienawidzę traktować kobiet przedmiotowo i sam też nie chce być tak traktowany... sorry...
Nie wiem, może ze mną jest coś nie tak..:/
Gala, byłeś tylko dla przykładu. Teraz klepnij się w pierś, powiedz, że zawsze robiłeś to tylko zakochany. Cudownie, że wyewolułowałeś w takim kierunku. Jednak jakąś drogę przejść musiałeś. Jakoś nie potrafię w to uwierzyć. W taki przypadku miałeś bardzo niewiele partenerek (bo zakochanie się i odkochanie wymaga sporo czasu).
A może miłość łatwo Ci przychodzi i jesteś zakochany akurat w tej, z którą idziesz do łóżka. A przecież sam piszesz, że seks nie jest najważniejszy. To dlaczego koniecznie chcesz nierozerwalnie połączyć z tym, co jak sam deklarowałeś, jest najważniejsze. Z Miłością :)
Masz prawo do takiego wyboru ale zrozum, to wybór raczej estetyczny. Nie ma uniwersalnego prawa ani ludzkiego ani boskiego, które stanowi, że jest on lepszy niż inne.
Wogóle nie rozumiem, dlaczego uczucia są traktowane jak coś fizycznie namacalnego. Dlaczego muszą mieć one określone parametry, stalość w czasie, odpowiednie żródło powstania. Dlaczego zakłada się, ż jest to punkt, do którego się dąży. Że niby będzie wiadomo: to stacja Miłość, proszę wysiadać. Bedziecie odtąd szczęśliwi. Dlaczego „miłość od pierwszego wejrzenia” ma być lepsza od tej wywołanej udanym pożyciem seksualnym? A nie móże być np. tak, że jesteśmy ze sobą, sypiamy, jest nam dobrze. Jednak nie czujemy żadego miłosnego uniesienia. Czy taki związek jest do bani? Przecież miłość może miec różne nasilenie, czast trwania, przebieg, objawy, skutki uboczne. Jak choroba ;) Czy zawsze trzeba do cholery definiować wymagane parametry wyściowe, osiągi i koszta? Co to qrna, silnik jest? Nie mogę sobie czuć jak mi się podoba?
Może czas przestać łączyć seks z miłością?
Skoro można pożądać osobę zupełnie obcą i zakochać się w kimś kto człowieka nie pociąga, to wniosek jest prosty. Miłość i pożądanie funkcjonują niezależne. Nie wyklucza to wzajemnego wpływania na siebie, ale błędem jest tworzenie funkcji pomiędzy miłością i pożądaniem.
Tylko te cholerne stereotypy. Gdyby zniknęły, to moim zdaniem kilka milionów związków by się rozpadło.
luk_
Może jednak ludzie byliby szczęśliwsi? Jakoś tak się składa, że wśród moich znajomych małżeństw, to kobiety zazwyczaj są na antydepresantach, nie faceci. Ci nawet o tym nie raczą wiedzieć.
a moja koleżanka to wierzy jedynie w miłość od pierwszego włożenia....
Jest jakaś potworna asymetria
no coś ty.... sprawia wrażenie bardzo i na maksa wyluzowanej, zawsze ma mnóstwo amatorów i otacza ja wianuszek znajomych, nie używa antydepresenatów...raczej napojów energetyzujących....wspina się po drabinie awansu zawodowaego i społecznego jak małpa po palmie....i chyba rzeczywiście dobrze się przy tym bawi....
Morell mylisz, upraszczasz... Ja nie wiem czy dla ciebie emocje to od razu miłość...?
mirambar
Pisząc asymetria myślałem o nierównowadze zadowolenia w związkach. Twoja koleżanka wybrała drogę akurat symetrii. Tak robią jej koledzy :)
Gala
Nie. To Ty upraszczasz. I to strasznie. Masz szablonik na kartoniku z dwoma otworkami: seks i miłość. Jak coś do niego nie pasuje, tym gorzej dla tego czegoś. Tylko pytanie: jesteś tak doświadczony, że to wiesz? Czy raczej WIESZ od zawsze, że tak jest dobrze? A jak tak, to skąd to wiesz?
morell zaręczam Ci że jestem doświadczony... Nie lubię kurewstwa w żadnej postać... Chyba, że za kasę... nie korzystam... ale podziwiam te kobiety...
"Tylko te cholerne stereotypy. Gdyby zniknęły, to moim zdaniem kilka milionów związków by się rozpadło."
- zostałyby tylko związki dojrzałe - właśnie takie, gdzie pomiędzy (no już niech będzie) dwojgiem (xD) ludzi powstaje chęć założenia rodziny. Czyli dokładnie to, o co chodzi naszym obrońcom tradycji. Wszystko inne jest jak spróchniałe drzewo. Odbija się to nie tylko szkodą na parze, ale na ich dzieciach.
Morell, zostaw Galę! Gala, z Toba nie jest nic "nie tak", po prostu jesteś inny. Tak samo jak kobiety: jedna lubi gang-bang, inna miłośc, a trzecia uprawia sex z maszynką do strzyżenia włosów :D
Ja się nie dziwię Gali. Jeśli ma po prostu głębsze potrzeby i sex z kimś bez uczucia ich nie zaspokaja, to nic dziwnego, że myśli jak myśli. Różnie bywa, no.
kasia19wro
Oczywiście że zostawię. Nie mam nic do Gali. Tu chodzi o pokazanie podstawowego antagonizmu. Obaj po prostu stoimy po dwóch stronach barykady. Z Galą oczywiście wszystko w porządku. Tylko dostrzegam w tym typie myślenia jedną sprzeczność. Skoro ma takie poglądy nabyte pod wpływem własnego doświadczenia, musi zrozumieć, że i inni mają prawo je nabyć drogą własnego. I wkurza mnie, że szafuje słowem kurestwo w odniesieniu do ludzi (kobiet?) które chcą uprawiać seks nie bedąc koniecznie zakochane. Ocenia ludzi i to z użyciem słów wielce obraźliwych. Moje doświadczenie natomiast uczy mnie, że nie mam prawa nikogo oceniać. Nie nawracam go na swobodę seksualną. Walczę z jego radykalizmem i zerojedynkowością :) Co kto robi w alkowie i z jakich powodów, jego sprawa :)
No fakt, nikt nie lubi radykalizmu, gdy jest on sprzeczny z naszymi własnymi poglądami. Tylko, że - chyba to już wiesz - Gali nie przegadasz. To już jest zakorzenione drzewko. Musiałaby być niezła burza, by coś się u Niego zmieniło.
Nie chcę go przegadać. Bardziej mi chodzi o to żeby ktoś, kto tu zajrzy nie zapamiętał jako ostatniej konkluzji: „Nie lubię kurewstwa w żadnej postać... Chyba, że za kasę... nie korzystam...”
Kwestia przegadania też jest dyskusyjna. Jeśli chodzi o wymianę argumentów, to rzeczywiście nie przegadam, bo on ich nie stosuje.
Korzysta raczej z taktyki „czasu reklamowego”: „jeśli powtórzymy coś wystarczającą ilość razy, byle mocno, to na pewno się sprzeda” :) :) :)
Mam nadzieję natomiast, że ktoś po lekturze wątku inny bedzie miał wystarczającą ilość koncepcji do przetrawienia :)
I jeszcze jedno: ludzie piszą tu o konkretnych problemach. Wolę odpowiadać konkretnie co myślę, a nie jakby to pięknie bylo gdyby... Też bym chciał, żeby ludzie sypiali ze sobą i kochali jednocześnie. sam jestem szczęśliwie zakochany. To szczytny ideał. Życie jednak jest brutalne i idzie swoją drogą. Wydumane wzorce pogłębiają tylko pokłady nieszczęść.
Proszę znajdzie inne określenie... Nie lubię słowa na "k", i mogę określać, tak jak Wy... Nie rozumiemy się... Nie jestem święty i nigdy nie byłem... Nie jestem grzeczny i nigdy nie byłem... Opisuję tylko moje odczucie, przypadkowego sexu... Nie dam się zerżnąć, żadnej napalonej lalce... Czy to jest jasne, czy nie ? Póki co nie muszę brać, co mi życie daję... Mogę mieć to czego sam pragnę... Czy to jasne ? Nie muszę się zadowalać półśrodkami... Jeżeli mam potrzebę zbliżenia, z kobietą ja decyduję o tym, która to będzie... i nic komu do tego... Na pewno nie będzie to jednak, taka kobieta, dla której rozwarcie nóg, jest tak samo proste, jak dla mnie wypicie Żywca... co właśnie czynię...
Gala, rozumiemy się doskonale. Zapewniam Cię. Mnóstwo wokół mnie takich ludzi jak Ty. Którzy muszą wszystko nazwac najlepiej 2-3 słowami. I jakoś nie znajdują innych niż wulgaryzmy. O czym Ty wogóle piszesz? Jakie napalone laski. Przeczytaj proszę, jak ochłoniesz pierwszy wpis. To nie jest wątek o dzielnych rycerzach, co to napalonym laskom się opierają. To jest wątek, jak postępować w początkowej fazie czegoś, co potem może, ale nie musi być miłością. Czy bać się zbliżenia, czy nie.
A to ciekawe, BTW. Piszesz, że nie zawsze byłeś święty. Może przesuńmy akcenty, co? Zamiast innych wyzywac od kurestwa, może napisz: byłem kurwą i wiem, że to beee? No napisz. Tak łatwo przychodzi Ci to słowo. Skoro robiłeś to i wiesz, to nazwij to. Czy masz do siebie wstręt, że to robiłeś? Budzisz się z płaczem czasem? Zamiast innych wyzywać, może trochę szczerych wyznań? Bo może być, że oni czują podobnie do Ciebie. Może też inaczej. Jakim prawem to nazywasz w ten sposób? A może nie czułeś się kurwą? Mam wrażenie, że część tych, których wrzucasz do tego wora, również się kurwami nie czuje. Bo ja np. nie :)
a ja to często się czuję się ....też tak jakby.... kurwą....szczególnie jak dostaję wyciag z konta a tam ....qurna taka fura kasy.....ludzie za co mi tyle płacicie....kaman....i jeszcze te wszystkie bonusy...zaproszenia na imprezy.....bardzo źle to wpływa na moja psychikę....bardzo....
Fuck Morell albo rzeczywiście jestem autystyczny, albo nie rozumiem słowa pisanego... Nie wiem czy byłem tym na "k", pewnie że korzystałem z uciech w wyrze... i dlatego piszę że mnie, i powtarzam mnie nie kręci to, w żadnej postaci, jeżeli nie jest poparte czymś więcej... Inaczej piszą... Laska może ci zrobić loda po same jajca, co podobno strasznie kręci facetów, że niebo przy tym to tylko namiastka Edenu... Mnie robiono kilka razy i było mi obojętnie... żadnego nieba nie wiedziałem... lód jak lód... zlałem się... poszedłem wykąpać, dałem pannie na taryfę i tyle
Zdarzyło mi się jednak raz w życiu, że to samo zrobiła mi kobieta, która mnie fascynowała, intrygowała, podniecała, z którą byłem... I było to pieprzone niebo...
Co do tego, czy napalona, czy nie...No stary skoro panna nic od ciebie nie chce tylko zaliczyć, to jak to określić ? Pewnie, że nie dam się wpieprzyć na taką minę, bo kolejność jest trochę inna...
Czytam tą Waszą dyskusję i zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi. Morell, bardzo trafnie zauważyłeś, że Gala korzysta z tzw czasu reklamowego. Sorki Gala, nic do ciebie nie mam i wiem, ze jesteś popularny i lubiany na forum, ale wierz mi, czasami jak wchodzę coś poczytać, to mam dość... Wszędzie tylko Gala i Gala i krótkie wtrącenia, nic nie wnoszące do tematu.... Syreny. Maluchy i żadnych konkretnych argumentow.... W każdym temacie zaznaczasz swoją obecność. Tak właśnie - zaznaczasz obecność. Kontrowersyjność twoich wypowiedzi aż razi. Jesteś zawsze przeciwko całemu światu i wszystkim innym dookoła. Rozumiem, że znalazłeś swój ideał i podkreślasz to na każdym kroku, ale to nie znaczy, że inni powinni worki pokutne założyć na głowy. To wkurzające. Zupełnie jak w czasie okupacji... wszyscy mówcie po niemiecku, bo jak nie....!!!! Czy to, ze dyrektor zakładów cukierniczych polubił lody waniliowe oznacza, ze inne nie będą dopuszczone do produkcji??
Kurewstwo, którego tak nienawidzisz może mieć różne formy i dobrze o tym wiesz, bo nie raz pisałeś na blogu, jak to nienawidzisz tych czy tamtych. Nie oznacza to jednak, że można wykasować wszystkich niespełniających normy. Poza tym powszechnie wiadomo, ze normą staje się to co reprezentuje większość, a założę się, ze większość - otwarcie lub w skrytości - preferuje wolność seksualną. Zresztą co to takiego jest seks?? Czynność fizjologiczna ubrana w trochę ładniejszą otoczkę i nie rozumiem o co taki szum....moralność... społeczne zasady... przyzwoitość... rozwiązłość... kurewstwo.... - cywilizacyjny bełkot. Ludzie od zawsze się pieprzyli i pieprzyć będą a to jak to robią zależy wyłącznie od czasów i mody. Teraz jest akurat moda na szybkie randki, swingersów i tego typu nowości. Możesz się dostosować i założyć buty na szpilce albo nadal chodzić na koturnach. Twoja wola. A co do kobiet.... zawsze były wykorzystywane przez mężczyzn, zawsze przyjmowały role pośrednie - uległych zon, służących, opiekunek.... przez wiele pokoleń nakazywano im co mają robić i w jaki sposób służyć mężczyźnie. szkoły wdzięku, prac domowych, a nawet szkoły seksu w takiej Japonii. Chyba pora wreszcie na wyzwolenie?????? Teraz my też mamy prawo potraktować faceta jak narzędzie do realizacji własnych pragnień. I jeśli nikt nikogo w tym układzie nie krzywdzi, to uważam że wszystko jest ok.
mirambar
Masz fajnie, Mirambar. Ja, jako frilanser ;) czuję się najczęściej jak kurwa i to bardzo tania :) Robię coś za umiarkowaną kasę a potem dowiaduję się, że ktoś to tylko przepakował i sprzedał za 4 razy więcej :) Wolałbym się czuć ekskluzywną call-girl :) Płakałbym idąc zrealizować czek do banku :)
Ramia...
Po jaką cholerę jest forum...? Jaką obecność o czym Ty piszesz...? Sorry bo ja nie kleje zupełnie...:/ Znaczy co ? Limity na forum... Ile wpisów tygodniowo wolno mi zrobić ? Popularność ? No proszę Cię, to ja dostaje wiadomości typu zaj... cię, cioto je... itp... I co ? Mam zmienić swój sposób postrzegania świata, żeby Ciebie zadowalać ? Przy całym szacunku dla Ciebie, ale chyba lejce trochę Ci puściły...
Jasne, że się obnoszę z tym, że jest coś, czego wielu szuka... i kończy na byle kutasie, albo pod byle cipą...
I będę to robił, bo już Mickiewicz o tym pisał... Jako nauczycielka powinnaś to wiedzieć...Czyżby zwykła głupia zazdrość ?
Nie właśnie, że nie dostosuje się... I tego jednego możesz być pewna..:/
Ramia,
a ja tam całe życie na szpilkach.....nawet po sypialni ...i nikt mnie nie wykorzystywał....i nigdy żadnych ról pośrednich.....seks od czasu jak zobaczyłam Gwiezdne Wojny to zawsze w stroju Dartha Vadera....wielkie mi wyzwolenie...kaman...ciągle w walce jak Indianin na prerii.....a niech się to wyzwolenie w końcu....skończy....ach tak w stroju francuskiej pokojówki....lecę na Allegro....albo zadzwonie do Jovit ....ona miała chyba takie ubranko....pożyczy
i na koniec pytanie Ramia...
Żeby czuć się wartościową kobietą musisz być wyruchana, przez byle kogo ?
Ja nie muszę...pozdr
Morell, Ramia,
bo jak wam źle to życie zmieńcie...bo inaczej zycie zmieni Was.....i zróbcie to jak najprędzej....i powiedzcie głośno Carpe Diem bo.......http://www.youtube.com/watch?v=Lcy7g05AbC0
„Co do tego, czy napalona, czy nie...No stary skoro panna nic od ciebie nie chce tylko zaliczyć, to jak to określić ? ”
Zwyczajnie: jako komplement :) Musiała coś we mnie zobaczyć, że chciało się jej mnie „zaliczyć”. Myślę, że może być fajnie. Poza tym to zawsze daje nadzieję na więcej, od czegoś trzeba zacząć :)
„Nie wiem czy byłem tym na "k"”.
Ale wiesz, że inni są? W stosunku do siebie nie przechodzi Ci pełne słowo kurwa? Skąd wiesz, co czuła laska, która „może ci zrobić loda po same jajca”? Może wiązała z Tobą jakieś nadzieje. Ty nie byłeś zainteresowany i to zrobiło z niej kurwę?
Skoro robiłeś to co nazywasz kurestwem (bo chyba nie myślisz, że to tylko ona to robiła a Ty byłeś napastowany?), to znaczy że byłeś kurwą. Skoro uważasz że pobłądziłeś i szczerze żałujesz, to znaczy że jesteś nawróconą kurwą :) :) :) :)
Ejjj, chłopie, ale masz skrzepy mentalne :)
mirambar
Zmieniłem do granic mozliwości zmiany :) Czasami dale nie można, by kogoś nie krzywdzić. A to że czuję się czasami tanią kurwą (ale sobie nabluzgałem dziś, za wszystkie czasy :) ) nic nie szkodzi. Da się z tym i z tego żyć :)
Ja ci nie wyliczam ilości wpisów!!!! Tylko ich rzeczowość!!!!jak jest dyskusja w temacie a ty wrzucasz jedno zdanie typu "a ja i tak będę jeździł podwodną bryką", to co to jest jak nie zaznaczanie obecności???? Pisz nawet sto razy dziennie, ale wnoś coś do rozmowy konkretnego.
A zazdrość?? Czego mam ci niby zazdrościć? Wielkiej miłości?? Przeszłam już przez to i nie widzę powodów, żeby do tego wracać lub za tym tęsknić. Mój czas minął. teraz jest twój. I on też minie, przekonasz się sam.
I nikt ci się nie każe dostosowywać. Tylko nie manifestuj swoich praw do wolności odbierając je jednocześnie innym. Ty mnie potępiasz za poglądy ale jednocześnie masz pretensje, ze ja potępiam ciebie za twoje... to gdzie tu sprawiedliwość? A najgorsze u ciebie jest to, że przedstawiając swoje poglądy dewaluujesz wszystkich ludzi poza swoją kobietą!!!!
Zawsze można zmieniać bardziej i bardziej .....nie siadaj na laurach.....zawsze lepiej myśleć o sobie że jest się drogą kurwą niż taką tanią....a żyć zawsze można lepiej i lepiej.....a żeby kogoś nie krzywdzić to trzeba najlepiej go zapytać gdzie leży granica aby nie skrzywdzić....
Mira... spoko ja już mam 46 lat... przeszłam okres szacunku do samej siebie... przyzwoitej żony... gospodyni domowej.... i wzorowej matki, co lata na wywiadówki... i wzorowej katoliczki, co lata do kościoła. Byłam zakochana i byłam szanowana.... niestety zawiodłam się na wszystkim, a wielka miłość frajdy z seksu mi nie dała wcale, więc teraz przyszedł czas na kurewstwo...... Dużo mi już tego czasu nie zostało. Za kilka lat usiądę w bujanym fotelu, zapalę papierosa i poczytam książkę Chmieleckiej z łezką w oku, ze życie może być taaaakie.... A na razie.....
Ramia,
to powiem Ci że przeżyłam w swoim życiu piękną, ogromną, cudną, Wielką Miłość i do chwili obecnej nie znalazłam, w swoim niezwykle barwnym życiu, niczego co choć w części, jej utratę mogłoby mi zrekompensować. Nie masz racji. Przemawia przez Ciebie jakaś gorycz i negatywna energia. Przykro mi to powiedzieć ale tak Cię niestety coraz częściej zaczynam odbierać. A ty Love/Gala wspomniej słowa podstarzałej i stetryczałej laski Mirambar....dbaj o miłość i poświęcaj jej wszystko....nawet innych ludzi....bo liczy się tylko prawdziwa, głęboka miłość...ona wznosi nasze umysły do absolutu a on jest wyznacznikiem prawdziwego i spełnionego życia....prawdziwa miłość napędza i motywuje...daje energię i moc....kochaj
Mira... kawał życia, to kawał doświadczeń.... moje było paskudne, to fakt, ale umiem być optymistką i korzystać z tego, co mi sprawia przyjemność i daje satysfakcję. A że mnie akurat fantastycznie doładowuje kilkudniowe spotkanie z 25-letnim przyjacielem, to wybieram taka opcję. Kiedyś komuś skomentowałam wpis na blogu., ze sztuką dobrego życia jest umiejętność czerpania radości z małych rzeczy. Nie każdy trafia na wielką miłość, ale to nie znaczy ze nie ma prawa być szczęśliwym. Pospaceruj wiosną boso po mokrej trawie, usiądź w parku na ławce i słuchaj ptaków, zjedz wielki kawał tortu (jeśli lubisz słodycze), wsiądź w pociąg pod wpływem impulsu i pojedź nad morze (lub w góry), usiądź na plaży i delektuj się spokojem... Suma małych radości składa się na wielkie szczęście....
ja to Mira doskonale wiem, i dlatego tak bardzo mnie wkurza, kiedy inni próbują mi obrzydzić mój świat...
Ramia...
a jak mam komentować jakiś banał, typu czy lubisz jak twoja pijana żona, czy partnerka w tańcu jest obmacywana, przez innego...? o sorry ? Ja skomentowała byś temat, czy lubisz kiedy Cię okradają w środkach miejskiej komunikacji ?
"a żeby kogoś nie krzywdzić to trzeba najlepiej go zapytać gdzie leży granica aby nie skrzywdzić...."
W złotą ramkę!
hmmm... a ja podzielę się smutnym wnioskiem i liczę na to, że mnie nikt za subiektywną opinię nie pokroi... ale komentarze Miry, Love_, Ramii, Tiagoo przestałem jakiś czas temu czytać, bo przestały wnosić cokolwiek nowego, sensownego i wartościowego do rozmowy.
Czytanie o kosmitach, kpiny, skrajne abstrakcje, atakowanie wszystkich innowierców i przekręcanie kolejnych tematów w szyderę stało się nudne.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.