Patrzyłem, jak sięga zenitu, i wiedziałem, że nadszedł czas, by złożyć hołd jej gorączce. Z nagłym, zaborczym gestem zdarłem z niej majtki. Uwielbiałem ten moment – subtelny akt władczości, który wymazywał jej uległość i ustanawiał wspólną, pełną dominację. Jedwab, mokry i lekki, wylądował na podłodze, stając się natychmiastowym artefaktem. Przycisnąłem ją do ziemi ciężarem mego ciała. Wszedłem w nią gwałtownie, ale z pełną intencją. Czułem, jak jej ciało zaciska się i wciąga każdy mój centymetr, a ona wyszeptała, błagając: "Zerżnij mnie! Proszę, do końca moich sił! Już!" Odpowiedziałem jej intensywnością, na jaką czekała. Jej jęk był potwierdzeniem mojej siły i jej głodu, a ja, całkowicie pochłonięty czułem, jak zbieram w sobie całą moc, by wylać ją w sam środek jej wnętrza. Kiedy wreszcie, spocony i oszołomiony, odsunąłem się, podniosłem majtki. Były nasycone jej zapachem i pożądaniem. Schowałem je na znak zwycięstwa i dowód na to, że jej ciało w pełni przyjęło mnie w tym momencie.