_KARK
Portret Bibora
Bibor. Ekspert od wszystkiego i wszystkich.
Wie, kto się z kim przespał, kto przytył, kto osiwiał, kto zdradza, kto nie ogarnia życia.
Siedzi dzień w dzień przed monitorem jak sędzia we własnym trybunale moralnym, oceniając ludzi, których zna tylko z obserwacji, albo z tego, co sam sobie dopowiedział.
Śmieje się z cudzych zdjęć, komentuje czyjś wygląd, związek, wybory życiowe.
Czujesz się gorzej po rozmowie z nim? Spokojnie – właśnie o to chodziło. On się wtedy czuje lepiej. Przez chwilę.
Ale nikt nie widzi, co dzieje się po drugiej stronie tego ekranu.
Za zamkniętymi drzwiami Bibor nie ma nikogo.
Nie ma kobiety – bo każda „była za głupia”, „za gruba”, „za pusta” – a tak naprawdę żadna nie wytrzymała jego toksycznego ja.
Nie ma przyjaciół – bo jak długo można ufać komuś, kto karmi się twoimi błędami?
Został sam. Cztery ściany, trochę kurzu, słuchawki, słaby internet i monitor.
To przed nim spędza większość życia.
Kiedy nikt nie patrzy, nie komentuje – tylko... przewija.
Zbiornik, Pornhub, jakikolwiek portal z iluzją ciepła i bliskości, której nie ma od lat.
I z tą samą ręką, która wcześniej pisała złośliwy komentarz o cudzym wyglądzie,
Teraz... bije konia.
Taki właśnie jest Bibor.
Ostry na języku, zgniły w środku.
Zajęty krytyką życia innych, żeby tylko nie spojrzeć na własne.
Bo tam – w tym lustrze, które omija – czeka prawda, której nie zniesie.
Że nikt go nie chce.
Że nikt go nie szanuje.
Że całe to jego „królowanie” kończy się z chwilą, gdy gaśnie ekran.
Mężczyzna • miesiąc temu