Czytam sobie ogłoszenia, przeglądam profile (hobby takie ;) Jest tu trochę osób zalogowanych li tylko dla wirtualnej zabawy. jednak lwia część zbiornikowej społeczności (szczególnie mężczyzn) szuka realnego seksu. Pomijając już upadek obyczajów, lęgnie mi się pod c zaszką pytanie: nie boicie się, że coś złapiecie?? Kiłę, czy rzeżączkę można wyleczyć. Gorzej z AIDS. No to się umiera! Naprawdę warto ryzykować dla tych paru chwil fizycznej przyjemności ? Przecież nawet gumka nie daje 100% gwarancji bezpieczeństwa, Nie mówiąc już o tym, że nie na wszystko da się ją założyć ...;)
Badania jakiś tam czas trwają. to nie jest tak, że można sobie skoczyć radośnie do lekarza, dostać wynik negatywny i hop do łóżeczka! Między badaniami, a otrzymaniem wyniku partner/partnerka może uczynić sobie mały (albo i duży) skok w bok. Akurat się dowiesz....
I w konsekwencji można otrzymać śliczny papierek - przepustkę do sypialnianych rozkoszy, z HIVem w promocji...
Ktoś może powiedzieć, że odpowiedzialny człowiek powstrzyma się przez te parę dni. Tylko skąd, u licha pewność, że masz do czynienia z odpowiedzialnym człowiekiem? Trudno oczekiwać wierności, czy choćby lojalności od kompletnie obcego osobnika szukającego łatwego i szybkiego seksu.
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na ten temat. Nie tylko tych, których powyższe dotyczy, ale również tych, którzy nikogo do igraszek nie szukają.
P.S. badania też nie zawsze są miarodajne, zależy ile czasu upłynęło od zarażenia.
PPS jak dobrze, że to sprawdza pisownię, nigdy nie wie, jak pisze się rzeżączka;)
P.
a Wy sie nie boicie ze cos zalapiecie?
im dłużej żyjemy tym bardziej się boimy. przynajmniej ja. a ogłoszenia typu "seks wyłącznie z wymianą partnerów i tylko bez gumki" (bo są takie!) wywołują we mnie niewymowne przerażenie. prezerwatywy wbrew pozorom są mimo wszystko najpewniejsze. jeżeli chodzi o antykoncepcję to dobrze jest się dodatkowo czymś zabezpieczyć na wypadek pęknięcia. druga rzecz to HIV. cząsteczki wirusa są cztery razy mniejsze od oczek gumy z jakiej produkuje się prezerwatywy więc ryzyko jest. ze względu na duży obrót towaru szybki zbyt i krótki czas żywotności prezerwatywy produkuje się z coraz lepszych materiałów i przynajmniej wytrzymałość jest zadowalająca. być może miałam szczęście ale nigdy jeszcze od lat nie zdarzyło mi się żadne pęknięcie. natomiast co do HIV nie mam zdania. podejrzewam że dużą rolę odgrywa tutaj prawdopodobieństwo. wirus może pływać po jednej stronie gumki ale akurat znajdzie się w takim miejscu przez które nie przedostanie się na drugą stronę. a czy warto ryzykować? zalezy od podejścia i od tego z kim się zadajesz. zalezy też od tego kto jakie miał życie. jak ktoś jest desperatem i zostały mu tylko dziwki a na te droższe nie ma kasy to pewnie jest skłonny do różnych rzeczy. trudno mówić za kogoś nawet jeżeli to co robi wydaje się pozbawione sensu. ja panicznie boję się o zdrówko zwłaszcza że mam potrzebę połykania nasienia i w takim momencie zaliczyć partnera z hiv to prosta droga do trumny. dopuszczam możliwość seksu w więcej osób niż dwie ale słynę z tego że nałogowo zbieram nowe zaświadczenia od lekarza
Lepiej nie ryzykować...
Najlepiej się w ogóle nie narodzić. A jak już to leżeć i czekać na śmierć.
Wszak wszędzie czycha zło i zaraza...
Jeden pewny, odpowiedzialny partner, i w dupie mam zaglądnie, czy mi oczka w gumie puszczają HIV - a..:/ Bezgumowy ( nie wiem czy dobrze napisałem ), bezstresowy, bezpieczny sex forever..!
para423,
super wpis!
ewakrzys, nie, nie boimy się, bo nie chodzimy na boki :)
para423
Idąc sobie ulicą można umrzeć albo złamać nogę.
Tyle tylko, że kiła albo hiv nie leżą na ulicy, a tego dotyczy post.
No sorki, ale jadąc autobusem można się zarazić gruźlicą, przechodząc przez jezdnię można wpaść pod samochód, a włączając pralkę można doznać śmiertelnego porażenia prądem... A czy wyjeżdżający na egzotyczne wyspy nie boją sie zakażenia tropikalną chorobą? Wszystko jest kwestią wyważenia, zachowania środków ostrożności i rozsądku. gdyby stosować Wasz tok myślenia, to nie powinno się w ogóle z łózka rano wychodzić, bo może się coś stać. Ryzyko istnieje zawsze i w każdej sytuacji, ale czy przez to mamy wyrzekać się życia?
Brawo Ramia, pieprzmy się więc bez opamiętania z kim, gdzie i kiedy popadnie.
Ja nie pytam o ryzyko jakie niesie ze sobą życie. Ja pytam o dobrowolne stawanie na torach przed pędzącym pociągiem. A nóż się uda...
A tu juz mnie za słowa łapiecie... napisałam: Wszystko jest kwestią wyważenia, zachowania środków ostrożności i rozsądku.
P.
Gumisie_ - Ramia napisała konkretnie i realnie. Nie napisała o tym aby się bawić do oporu. Przeczytajcie, co napisała raz jeszcze.
Ramia - masz u mnie plusa, popieram Cię :)
Po prostu trzeba włączyć myślenie!!! Nic więcej!!!
napisałaś też :" gdyby stosować Wasz tok myślenia, to nie powinno się w ogóle z łózka rano wychodzić, bo może się coś stać." A to nie jest nasz tok myślenia.
P.
Właśnie o myślenie mi chodzi. Nie zauważam myślenia we wskakiwaniu do byle czyjego łóżka, żeby tylko zaliczyć. A o tym mówię.
P.
no spoko... nie znam dokładnie Waszego toku myślenia.... Nie oceniam, tylko interpretuję tekst. Tak go zrozumiałam.
Samoloty tez spadają... A mimo wszystko, są najbezpieczniejszym środkiem komunikacji..:/ Jeżeli ktoś chce złapać gówno, to na zdrowie, ochotnicy do eksperymentów medycznych są potrzebni, zwłaszcza HIV - owcy. Szkoda tylko, że zanim zdechną trochę ludzi jeszcze pociągną za sobą..:/
R
Już mnie nudzą głupki.
Postawione zostało konkretne pytanie do konkretnego przykładu, a wy tutaj z dziecinnym tłumaczeniem, ze w autobusie może stać się to a w tramwaju to.
Jest różnica między zdarzeniem przypadkowym a podejmowaniem ryzyka. Na pierwsze nie ma się wpływu, na drugie ma. Spadnie ci cegła na łeb - przypadek. Leziesz z cipskiem do kutąga, którego nie znasz - świadomie podejmujesz ryzyko.
Jakoś nie szkoda mi ludzi, którzy jadą motorem 230km/h a później widzę flaki rozrzucone wokół drzewa. I ludzi, którzy sobie swingują bo to dobry fun a później dowiadują się, że mają jakiś syf. To jest ich wybór i ich ryzyko.
Przy niektórych ludziach to nie ma dyskusji... nie potrafią powiedzieć: "ja mam takie zdanie" tylko od razu mówią "ty masz zdanie do dupy"..... dziecinadą jest taki komentarz, a nie posiadanie własnego zdania. Ja uważam tak, jak uważam, a bieganie za gołym fiutem nie jest w moim stylu. To raczej gołe fiuty biegają za mną. I trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia, żeby się ze mną spotkać w realu.
gratuluje wstrzemięźliwości...
No w końcu najlepszym środkiem antykoncepcyjnym jest szklanka wody!!!
...zamiast...
Cały sęk w tym, że takie jest nasze zdanie nt. swingowania, zdradzania - generalnie seksu z dużą liczbą partnerów, w dodatku partnerów przypadkowych. Tobie z kolei się wydaje, że jeśli nie zdradzamy się i sobie nie uprawiamy orgii sadomasochistycznych to nie żyjemy. I kolejne cudeńko - według naszego toku rozumowania, to z łóżka rano nie warto wychodzić, bo lęk straszny, trwoga przejmująca. No to własnie się dzięki Tobie czegoś o sobie dowiedziałem... Czytałaś post? Tam tylko o zdradzaniu a nie o autobusach i grypie. Co jedno z drugim ma wspólnego?
Czy ty masz w ogóle pojęcie co to takiego przenośnia???? I w ogóle nie o zdradzaniu mowa tylko o zmienianiu partnera. Tekst wyraźnie zaczyna się od słów czy warto dla kilku chwil przyjemności umawiać się z kims z ogłoszenia, o kim niczego się nie wie..... Słowo "zdradzać jest tylko raz użyte i to w mało znaczącym kontekście. A dyskusja rozwija się wtedy, gdy porusza się szeroki aspekt tematu inaczej wystarczyłoby powiedzieć "jestem za" lub "jestem przeciw". I gdzie by wtedy była dyskusja? Ja jestem za.... po to jest seks, żeby z niego korzystać. Wszystko jednak trzeba obić z umiarem. Ciekawa jestem czy żona będzie twoją pierwszą i jedyną życiową partnerką, bo z twojej wypowiedzi to właśnie wynika...... Współczuję małżeństwu, które nie ma wcześniejszych doświadczeń seksualnych, a z twojej wypowiedzi wynika, że w ogóle nie powinno się współżyć, bo można zostać zarażonym.
I w ogóle to gdzie ja wspomniałam o jakichś orgiach czy swingowaniu?? Jestem monogamistką i nigdy nawet nie byłam w trójkącie, więc sam wyjeżdżasz z tematem za daleko.....
powiem to tak. wedlug najnowszych badan wystepuje duzy wzrost zachorowan na hiv i hepatitis B u osob (par) po 40. Dlatego nie ma sie z czego smiac to jest bardzo powaza sprawa. My nie zamiezamy go minimalizowac.
Ciekawa jestem czy żona będzie twoją pierwszą i jedyną życiową partnerką, bo z twojej wypowiedzi to właśnie wynika...... Współczuję małżeństwu, które nie ma wcześniejszych doświadczeń seksualnych, a z twojej wypowiedzi wynika, że w ogóle nie powinno się współżyć, bo można zostać zarażonym.
No chyba trochę przesadziłaś..:/ Czy masowe rypanie tylko daje satysfakcje..:/?
a to było tak...pewnego razu...pewna bogata pani o imieniu z epoki wczesnego baroku...poszła do karitasu...o nie...nie...więcej nie powiem...bo...bana...nie mylić z ba na nem...dostanę...
A ty Love_protect_us zawsze pojedziesz po kamieniach, aż zazgrzyta... Nie rypanie tylko sztuka kochania i owszem czasami daje satysfakcję... a ja się wpier....łam w związek małżeński z facetem, bez uprzedniego sprawdzenia i przez 20 lat za to płacę..... No chyba że ty jesteś z tych, co to uważają, ze żona w długiej bawełnianej koszuli z dziurka powinna sumiennie spełniać swoje obowiązki.... No cóż bywa i tak.....
my nie mielismy wczesniej zadnych doswiadczen a jestesmy z soba 27 lat. Wszystkiego nauczylismy sie z filmow porno i swiersczykow oraz organoleptycznie )))). Glupoty wypisujesz ... wystarczy tylko dbac aby kobiecie bylo dobrze to sie odwdzieczy tym samym i vice wersa.
"I w ogóle to gdzie ja wspomniałam o jakichś orgiach czy swingowaniu??"
Przed chwilą mnie pytałaś czy wiem co to przenośnia...
Próbujesz zmieniać sens postu, a robisz to dość nieudolnie. My nigdzie nie napisaliśmy- "seks tylko po ślubie", "jedna partnerka albo śmierć". Znowu robisz to, za co przed chwilą Cię skrytykowałem - wyolbrzymiasz, koloryzujesz, podajesz przykłady skrajnie ekstremalne.
Nie widzę analogii między grypą a tyfusem, nie widzę analogii między ostrożnością w dobieraniu partnerów a założeniem, że seks uprawia się tylko po ślubie.
Rzecz w tym, że seks z nieznajomą osobą, albo osobą, która mało znamy jest niebezpieczny. Raz Ci się uda, drugi i trzeci, a za czwartym rzeżączka. A może w ogóle rzeżączki nie będzie. Loteria. Ludzie rozważni i poważni, nie będą ryzykować choroby wenerycznej dla paru chwil przyjemności. Tak samo jak nie będą grać w rosyjską ruletkę. I wkurza mnie podejście ludzi, że bez ryzyka nie ma zabawy, albo "raz się żyje", albo "ciesz się chwilą" , albo "wszystkiego trzeba w życiu spróbować, żeby potem nie żałować", "niech żyje hedonizm" i inne. Tu na zbiorniku, wszystkie te hasełka w kontekście seksu. Pewnie i tak nikomu nie przemówię tym do rozsądku.
Ja mam za sobą 8 lat swingu . W sumie jakieś 12 lat mniej lub bardziej przygodnych kontaktów. Oddawałem jakiś czas krew, więc jestem przebadany... Muszę Was rozczarować Love i Hell: mam doskonałe wyniki krwi. Owszem, trzeba uważać. Jednak statystyki mówią, że w zeszłym roku zarażonych HIV w Polsce było tylko 54 osoby, z czego chorowało 38 na AIDS. Widać nie udało mi się dotrzeć do tego elitarnego klubu :)
To ja sobie trochę pocytuję;) :
ramia: "po to jest seks, żeby z niego korzystać. Wszystko jednak trzeba obić z umiarem." Możesz mi powiedzieć w którym miejscu mojego postu namawiam do celibatu? O ów umiar właśnie mi chodzi. I rozsądek.
„nie rypanie tylko sztuka kochania” sztuka kochania z pierwszym lepszym… ciekawe… daje do myślenia…
„a ja się wpier....łam w związek małżeński z facetem, bez uprzedniego sprawdzenia i przez 20 lat za to płacę..... „ pozwól, że spytam: co ma piernik do wiatraka?
„No chyba że ty jesteś z tych, co to uważają, ze żona w długiej bawełnianej koszuli z dziurka powinna sumiennie spełniać swoje obowiązki.... No cóż bywa i tak.....” możesz być pewna, że nie jest :- )))
Polecam kurs czytania ze zrozumienie, to się czasem przydaje...
Papryczka
no tak, rozpędziłam się trochę i pomyliło mi się do kogo pijesz... nie wiem czy jest ;)
P.
Panie Morell... to co piszesz podobne jest do tłumaczeń pewnej młodej dziewczyny w ciąży. Jak dowiedziała się, że jest w ciąży powiedziała: "To nie możliwe, bo jestem za młoda i nie chciałam zajść w ciążę" - antykoncepcja życzeniowa...
a teraz pozwól, że wkleję link:
http://www.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/hiv_aids/index.htm
i fragment:
"Od wdrożenia badań w 1985 r. do 30 czerwca 2009 r. stwierdzono zakażenie HIV u 12.441 obywateli Polski, wśród których było co najmniej 5.503 zakażonych w związku z używaniem narkotyków. Ogółem odnotowano 2.268 zachorowań na AIDS; 1.011 chorych zmarło."
Nie życzę Ci dostania się do tego elitarnego klubu.
Ostry-Hell dorośnij... masz bardzo wąskie horyzonty. Jak będziesz miał tyle lat co ja to zrozumiesz, że poglądy kształtują doświadczenia i coś o czym dziś jesteś przekonany za 20 lat uznasz za bzdurę. I jestem więcej niż pewna, że po 40-tce zaczniesz się rozglądać za młodą laską. To uwarunkowanie biologiczne i nic na to nie poradzisz. A na razie paplasz jak typowy 20-latek (mam takiego w domu), który uważa, że zjadł wszystkie rozumy, a inni to sami kretyni. Niestety wierni jesteśmy póki kochamy, a gdy nas partner do szału doprowadza szukamy szansy gdzie indziej.
Ostry, po 40 z ch... się na głowy pozamieniasz i będziesz rypał wszystko co podleci i co Ci da... Horyzonty sobie poszerzysz... Matko jedyna, ramia... Proponuję kurs czytania ze zrozumieniem. To się naprawdę przydaje.
Trudno nie zgodzić się z tym, że poglądy kształtowane są przez doświadczenia. Współczuję Ci doświadczeń... Nie znam ich, ale umiem wyciągać wnioski.
P.
A ja polecam kurs prowadzenia dyskusji... skoro tak. Papryczka - nie do ciebie były te uwagi, ale jak widzę koło wzajemnej adoracji nie dopuszcza zdania innego iż własne. Wypisuję się, bo zaraz usłyszę jak to się źle prowadzę, skoro dopuszczam zmianę partnera. Jeśli nie dopuszczacie możliwości rozwinięcia tematu trzeba było ograniczyć się do sondy. I na koniec Wy obrońcy moralności - co robicie na takim wyuzdanym portalu jak zbiornik? Nie boicie się zarazić.... zepsuciem? Miłego wieczoru.
Dziękuję, wzajemnie miłego.
Nie chodzi o ZMIANĘ PARTNERA tylko o PIEPRZENIE Z KIM POPADNIE! Naprawdę nie widzisz różnicy??
Może i jestem młody i głupi. Ty potwierdzasz, że mądrość nie idzie w parze z dojrzałością metrykalną. Albo też zabawie się w psychologa-biologa.
Masz 46 lat, uświadamiasz sobie, że to ostatnie podrygi względnej młodości. Koniecznie chcesz jeszcze się zabawić, poskakać, fikać koziołki w łóżku, żeby sobie udowodnić, że jeszcze możesz i żeby się wyszumieć przed tym co nieuniknione i co niedługo zapuka ci w rozporek.
Ja mam wąskie horyzonty a ty bardzo szeroki obiektyw.
Sorry, chamstwo za chamstwo.
Dziękuję, wzajemnie miłego.
Nie chodzi o ZMIANĘ PARTNERA tylko o PIEPRZENIE Z KIM POPADNIE! Naprawdę nie widzisz różnicy??
Koło wzajemnej adoracji odmienne zdanie dopuszcza. Do prowadzenia dyskusji, potrzebne jest jednak zrozumienie tematu. A jak do tej pory, piszesz gdzieś zupełnie obok.
O sorki to teraz Ty mi powiedz na czym polega czytanie ze zrozumieniem, bo za Boga nie widzę w swoich wypowiedziach niczego o cyt.: PIEPRZENIU Z KIM POPADNIE. Podkreślałam już słowa o umiarze i wyważeniu w spotkaniach, a Ty mi wkładasz w usta coś, czego nie mówiłam. A co do odbiegania od tematu... wszystko o czym pisałam jest odpowiedzią na pytanie:
.....nie boicie się, że coś złapiecie?? Kiłę, czy rzeżączkę można wyleczyć. Gorzej z AIDS. No to się umiera! Naprawdę warto ryzykować dla tych paru chwil fizycznej przyjemności ?
proszsz: ...kompletnie obcego osobnika szukającego łatwego i szybkiego seksu.
P.
Czasem jest warto ryzykować .....a czy życie nie jest ryzykiem?
No sorki, ale z 17 linijek tekstu wybrałaś jedno małe zdanie. Rozumiem, że cała reszta to piękna obudowa, popis elokwencji i na ten temat nie dyskutujemy. Trzeba więc było to jedno zdanie PODKREŚLIĆ. Wtedy może nawet taka głupia, podstarzała, niedowartościowana, ciemna masa jak ja by to pojęła. :) Nieprecyzyjne sformułowania oznaczają konieczność akceptowania wielu opcji. Jak powiem: opisz jabłko - to nie będę miała pretensji jeśli wypowiesz się na temat jego smaku.
To o co pytałaś wynika z całości tekstu. Pytałaś gdzie konkretnie, więc wybrałam zdanie, z którego kontekst aż wyłazi.
Kończę dyskusję z Tobą, jest bezcelowa. Nie potrafię rozmawiać z kimś, kto nie łapie, co się do niego mówi. Pieklisz się już czwartą stronę, ale jednego postu NA TEMAT nie skleciłaś. Jakoś wszyscy inni załapali, tylko Ty jedna nie. Parę osób wyraziło zdanie skrajnie odmienne od mojego. Ich prawo. Nie rozumiem tego, ale krytykować nie zamierzam.
Panie Luk:
Jakoś w ciążę nie zaszedłem (tzn. nic nie złapałem). Parabola wydaje się więc chybiona.
To raczej Twoje argumenty przypominają obawy chożej dzierlatki, która po każdym całowaniu kupuje test ciążowy.
Załóżmy, że seks uprawia w Rzeczypospolitej jakieś 25 milionów ludzi. Załóżmy też, że nikt z tych zarażonych nie umarł w międzyczasie i wszyscy nadal są czynni seksualnie. To daje nam 49 promili zarażonych w ogólnej liczbie uprawiających seks. Czyli innymi słowy, 49 na 1000 osób. Oczywiście, „wśród których było co najmniej 5.503 zakażonych w związku z używaniem narkotyków”. Nie zmniejszajmy jednak i tak małej liczby.
Szansa na zarażenie HIV nie jest zatem największym ryzykiem...
Nie wiem. Wyobrażacie sobie to tak, Drodzy Gumisie, Luk, Hell itp... że ja niby idę ulicą, albo wsiadam do pociągu, ktoś mi się podoba i jest akcja? Zastanówcie się przez chwilę. Naprawdę myślicie, że skoro sypialem z wieloma osobami to znaczy, że z byle kim? Nie można rzeczonego ryzyka zmniejszyć doborem partnerów, gumką i zabezpieczającymi zachowaniami seksualnymi? Czy naprawdę muszę (skoro już jestem poligamiczny) mieć 385 partnerek miesięcznie, z czego połowa z widocznymi ranami po igle?
Z tego co widzę (sami czytaliście posty o śmiesznych wiadomościach) osoby o najniższej kulturze osobistej nie maja raczej szczęścia do kontaktów. Ci, którzy robią to po ecstazy w kiblu gminnej dyskoteki ryzykują bardziej. Więc proszę mnie nie straszyć HIVem, gdy wynajmę pokój z jakąś miłą parką poznaną na zbiorniku. Po sami nie macie żadnych w tym względzie doświadczeń. A może, Gumisie kogoś zarażonego w ten sposób poznaliście? Proszę zatem o konkrety.
Czyżbyście w swoim purytanizmie wykluczali istnienie zróżnicowanych potrzeb seksualnych? Cudownie, jeśli macie siebie i nikt Wam więcej do szczęścia nie jest potrzebny. Super. Ale dlaczego uważacie, że ja mam czuć tak samo? Nie bedzie Wam głupio, gdy kiedyś coś się w Was zmieni? Co wtedy?
Czy aby spoza Waszych niewzruszonych przekonań nie wyziera 2000 tradycja usankcjonowanej religią monogamii? Przypominam, nie zawsze tak było.
I nie Wam wmawiać mi, że jedynym słusznym modelem seksualizmu jest spełniona w miłości monogamia.
Oczywiście, świadomość HIV (i AIDS) jest potrzebna. Ale „ Noc w hotelu 300 zł. HIV gratis.” to zwykła bzdura.
Może chodziło wam o: „Noc w burdelu 300 zł. HIV gratis.” Wtedy to mogłaby być prawda, nie wiem, nie korzystałem.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.