W mroku archiwum, pośród kurzu wspomnień- była ona – nie ta, którą znał dziś, lecz bogini w szczytowej, pęczniejącej formie. Czas ciąży, ten okres szalonego, nieokiełznanego libido, które potęgowało jej piękno. Klęczała między jego udami. Jej sylwetka była studium pożądania: pełne, piersi wyzierały spod przykrótkiego topu, a wzrok przyszłej matki, dziki i skoncentrowany, był utkwiony w nim. Jej krągłości podsycały głód. Nie czekała na rozkazy. Z pasją, z całą energią nowego zycia, zajęła się jego twardym, prężnym kutasem. Jej usta, gorące i nienasycone, otoczyły go całkowicie. Liczyła się tylko ta żarłoczna, natychmiastowa konsumpcja. Czuł, jak jej zwinny język i silny ciąg pracują w idealnym, rytmicznym szaleństwie. Jej głębokie, gardłowe pociągnięcia nie zważały na nic, wyrywając z niego jęki. To nagranie było dowodem: czuł smak jej niepohamowanej namiętności, która była czystsza i ostrzejsza niż kiedykolwiek. Ciało pełne życia rodziło najgorętszy, najbardziej bezwzględny głód.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.