Powrót do domu pewnego listopadowego poranka...Parka zajebistych kolesi z dalszej okolicy namawiała mnie żebym jechał do nich na ruchańsko (z trudem i ogromnym smutkiem musiałem im odmówić, bo robota... :-( ale czasu do rozpoczęcia zmiany miałem jeszcze chociaż tyle, żeby zjechać na serwisówkę, uwolnić orkę ze spodni i strzepać się do ostatniej kropli na kamerce z chłopakami i nie tylko)