Wielu mężczyzn ma przekonanie, że kobiety zgubiły swoją kobiecość. Włożyły ją gdzieś pomiędzy pracą od poniedziałku do piątku i gotowaniem rzeczy tylko z torebki, a później o niej zapomniały, bo wyszły z mieszkania jak Audrey Hepburn – z silnym zamiarem bycia damą, ale wróciły do niego jak Courtney Love – z rozmazanym makijażem, butami w ręce i zdecydowanie za dużą ilością wódki w żołądku. Niestety bliżej temu do Warsaw Shore, niż do bycia ikoną stylu.Tylko podstawowe pytanie brzmi: Dla kogo mają być Audrey Hepburn i dla kogo mają pielęgnować swoją kobiecość?