Opalenizna tego roku kapryśna – skóra wciąż nosi białe ślady. Każdy kontrast kusi, by musnąć wargami i zostawić ślad gorętszy niż słońce. W dni, gdy pogoda nie rozpieszczała, rozkosz znajdowaliśmy w ulubionej pozycji „69” – zimny smak na języku, a zaraz potem ciepło ciał i wilgoć ust, które rozpalały bardziej niż letnie promienie.