daddyANDdaughter
Rozumiem Twoje zaniepokojenie i doceniam, że się odezwałeś, ale pozwól, że wyjaśnię coś bardzo ważnego — mylisz kierunek swoich obaw.
To nie jest opowieść o mężczyźnie, który przekracza granice kobiety. To jest historia kobiety, która sama te granice przenosi. Jeśli mam być szczera, to często ja jestem tą, która pcha sytuacje dalej. To ja chcę więcej. To ja pragnę mocniej. To mój jest fetysz — widok krwi na jego dłoni wychodzącej z mojej dupy nie przeraża mnie, on mnie ekscytuje. Nie jestem tu ofiarą. Jestem uczestniczką. Z wyboru. Z żądzy. Z przyjemności.
Mój Pan jest zepsuty — owszem. Ale ja? Ja mogę być jeszcze bardziej. I właśnie dlatego to działa. Jesteśmy jak mieszanka wybuchowa. Tylko że nikt nikogo tu nie trzyma na siłę. Nikt nie jest zakładnikiem. Jesteśmy dorośli i robimy to, co oboje naprawdę chcemy. A Ty — choć może trudno Ci to przyjąć — patrzysz na coś, czego do końca nie rozumiesz.
Proszę Cię więc: zamiast oceniać, spróbuj przyjąć, że świat intymności jest większy niż się wydaje. I że nie każda kobieta, która krzyczy, krzyczy z bólu. Czasem to ekstaza. Czasem to spełnienie. A czasem to ja, całkowicie świadoma siebie, oddająca się komuś, kto doskonale wie, jak się mną bawić. Nie lubię się podpisywać, ale tym razem to zrobię by była jasność. Pisała Lexi
Para • wczoraj