_just_a_woman_ Dzisiaj 19:42
Jeśli masz wątpliwości, doprecyzuj z ową mężatką na czym ten "układ" polega i czego ona tak na prawdę od Ciebie chce. A potem porównaj to z Twoimi oczekiwaniami. Jestem pewna, że wtedy wybór będzie prostszy.
To zdanie wybitnie mi się nie podoba, bowiem jednoznacznie sugeruję, iż rzekomym kochankiem jestem Ja personalnie. Podczas, gdy temat jest napisany w trzeciej osobie. Nie muszę, się tłumaczyć, jaki był motyw przewodni i co kierowało mną zakładając ten temat. Natomiast jakieś zasady zobowiązują.
Beornot Dzisiaj 19:48
Dobry człeku, gryzienie nogawek, jest cechą małych ludzi. Zatem daruj sobie. Trzymaj pion. Obojętnie czego, ale nie krzyw filarów. pozdro.
Wahooo, najprosciej jak umiem - masz kłopoty ze sobą... to pewne :/
... jak na razie, to Ty atakujesz i gryziesz. Ale z tego co wiem, nie po raz pierwszy ...
Nie było moim celem mówić o Tobie, tylko o przypisanej sytuacji. A że wyszlo inaczej... sorry, bez premedytacji. I tym samym kończąc offtop precyzuję, że o każdym potencjalnym bezosobowym kochanku mężatki, mam i będę miała takie samo zdanie jak wypowiedziałam wcześniej. A to, kto się z tym utożsamia, nie interesuje mnie - indywidualna sprawa każdego faceta.
Z jakiegoś powodu przecież temat poruszyłeś, więc pewnie obcy Ci nie jest.
_just_a_woman_ Dzisiaj 20:31
Temat poruszyłem, z jednego powodu. Nie jest to autopsja, ale obserwacja relacji zbiornikowych, i nie tylko zbiornikowych. A impulsem bezpośrednim było kilka ogłoszeń towarzyskich, w których natknąłem się na facetów szukających mężatek, na dłuższą znajomość. Wyjaśniam tylko dlatego, że mam przyjemność rozbiegać się w racjach z kobietą. Nie wiem skąd wzięła się takowa łata na moich plecach, ale niewiele mam wspólnego z meritum tematu.
No pięknie <brawo> to wiele wyjaśnia!
Sądzę, że gdyby tak to było ujęte od samego początku, moje słowa również były by inne. Człowiek jest istotą omylną, a że ma mózg nie od parady to też kojarzy pewne fakty.
Swoją drogą temat ciekawy, dlatego zapraszam do dalszej dyskusji.
Wydawało mi się, że przekaz jest czytelny. Nie trzeba być kochankiem mężatki, żeby wyobrazić sobie taką rolę. pozdrawiam.
Ciekawe jak to się ma do bycia kochanką żonatego faceta?
malaczarna47 sledze ten post dosc uważnie i weszłam teraz by zadac dokładnie to samo pytanie , które zadałas......skąd na zbiorniku tylu zonatych meżczyzm? Czego szukają? pogłaskania po główce i potrzymania za rączkę ??A gdzie sa zony?
obok :))))))
na drugim profilu :DDDDDD
hahaha....tez tak pomyslałam ;:))
hahahahaha :)))
Btw. autor napisał "Ps. Celowo nie poruszam kwestii kobiet."
I to mnie też zaciekawiło. Osobiście ostrożna bym była w porównywaniu kochanków mężatek z kochankami żonatych. Niemniej jednak jaki układ by to nie był kwestia pozostaje ta sama - wszystko zależy od tego co strony wobec siebie oczekują! Szczery i obustronnie korzystny układ/związek, nigdy nie zakończy się rozczarowaniem.
I pragnę zaznaczyć, iż celowo nie poruszam tu kwestii samej zdrady. Osobiście mam do niej negatywny stosunek. Powyższy wpis proszę zatem potraktować stricte w granicach tego co czuje ten/ta drugi/a.
hmmm nigdy nie byłam zwolennikiem tzw. "wolnych związków"...więc ośmielam się rzec, po jaki kij w ogóle być w związku? takim kurde na siłę? po to tylko, aby stwarzać pozory, dla kogo? dla rodziny, znajomych...bo co? albo się jest razem, albo nie.. w końcu "wiedziały gały, co brały"...koniec tematu
Aaach... napisałbym tu coś jeszcze, ale już mi się nie chce... ;P Praktycznie wszystko to jest ujęte w tej mojej ,,odzie do moralności"... Hehe ;P
Miałem kiedys taki uklad... tj. (praca/dom/dzieci)... Ogolnie w naszych zwiazkach nic sie od dawna nie dzialo i to byla taka nasza odskocznia od rzeczywistosci. Nikt nic nie obiecywal, a seks rzeczywiscie byl rewelacyjny.
Nawet pogadanka w parku byla taka "inna" niz ta szarzyzna.
Trzeba miec tylko partnerke, ktora szuka dokladnie tego samego co Ty...
Pozdrawiam
yyyy jak już to koniec wypowiedzi, bo temat otwarty :D
Ale coś w tym racji jest.... nie puszczać się po bokach to i dylematu nie będzie czy to duma, czy wstyd, czy sport, czy... co tam się jeszcze komu kojarzy.
A jednak coś napisze... ;P Hehe ;) Wydaje mi się, że to jest tak, iż kiedy się jest w wieloletnim związku (małżeństwie), to widzi się wszystkie te rzeczy... Przyjemne i te niekoniecznie :/ A kontakt z kochanką jest taki (i tu Ameryki chyba nie odkryje), że u niej widzimy tylko te dobre strony, gdyż kiedy mogą przyjść szarości, to już dawno się jest w ,,domu" pośród swej zwykłej codzienności... :/
Powiem szczerze...zonaci faceci szukaja tu cipek. Pozdro ;-/
Nie poruszałem kwestii kobiet, bowiem psychika kobiety jest inna. Temat miał w założeniu coś innego, gdzie psychika kobiety najzwyczajniej nie pasuje. Nie chodzi o sam fakt zdrady. Niektórzy mają na nią wytłumaczenie.
Rola faceta, który decyduje się na bycie kochankiem, jest mottem przewodnim.
Jak się okazuję najlepiej ubrać gościa w buty, zwykłego wypełniacza czasu. Taki, który pójdzie do łóżka i powie nawet miłe słowo, czego mąż nie robi od lat itp. Jeżeli tak to rozumować, to kochanek nie jest niczym, więcej ponad dowartościowanie się kobiety i zaspakajaniem swojej próżności. Jakoś nie bardzo chce mi się w to wierzyć, żeby kobiety były tak głupie i tak naiwne, żeby mierzyć swoje Ja przez pryzmat kochanka. Czyli coś więcej ? Co ? Nowe barwy życia ? Na jak długo ? Wraca do domu i...telefon, z ubikacji... Zobaczymy się jutro ? I kolejny, i kolejny, i kolejny...
Podziwiam takich ludzi, którzy ustalają miedzy sobą, na pierwszym "skoku", będziemy tylko się "popychać". Chociaż nie bardzo wierze w to, że można to kontrolować, od początku do końca i, że można wyznaczyć granice... Ale skoro niektórzy twierdzą, że i owszem, to
Gdzie jest ta granica, której przekroczyć nie wolno ? A co kiedy jest bardzo płynna...
Czy kochankowie, nie mogą o niej zapomnieć i przejść na drugą stronę ?
Dlaczego pominąłem kobiety ? To proste. Kobieta w takich sytuacjach szybko przewartościuje, co może stracić, co może zyskać. I rzadko decyduję się na zyskać, woli nie stracić. A facet...?
Dużo tych pytań...
Wahooo, zwlaszcza gdy kochanek oszukuje, a ona brzydzi sie klamstwem:/
woli nie zyskac..... faceta zaklamanego, i zostac u boku tego, ktory nigdy jej nie oklamuje...
Wahooo nieźle to ująłeś „Podziwiam takich ludzi, którzy ustalają miedzy sobą, na pierwszym "skoku" (...)”. Tworząc taki związek trzeba sobie to i owo powiedzieć na początku i a sprawy które nie zostały powiedziane przemilczeć i starać się o nich nie myśleć. Kolejnym problemem jest to, że życie płata nam figle i to co sobie założyliśmy może się zmienić a na pewno po jakimś czasie się zmieni, trzeba być na to gotowym.
Bycie kochanką czy kochankiem to duże wyzwanie zwłaszcza gdy taki związek trwa dłużej. Trzeba mieć głowę mocno osadzoną na szyi.
Kochankowie powinni też zdawać sobie sprawę, że są momenty, kiedy muszą być tą drugą osobą ale i są takie, kiedy są tą pierwszą, wtedy może być fantastycznie, jeżeli oboje tego chcą, w jakiś sposób do siebie pasują i najważniejsze – potrafią dać to czego na co dzień nie mają.
O motywach nie ma się co rozpisywać, dziwi mnie kilka napisanych tu opinii, mężczyźni powinni mieć w genach uganianie się za kobietami :) ale to całkiem inny temat.
marzenia,- marzenia ,-
O jeja, a jeja, jaki tu brak oleja... ;) Hehe ;P Nie ma co się rozpisywać ;) ,,Prawdziwy" mężczyzna, musi jak najwięcej zaliczać panien, nie zważając na żadne okoliczności... W imię męskiej seksu - prawośći! Wszakże mamy to w genach zakodowane... :/ Wyssane wraz z mlekiem matki! A samokontrola, powoduje zatracenie tej owej męskości... :( Wprost z prawdziwego faceta, można się przeobrazić w istnego eunucha... Hihihaha! A to się uśmiałem :D
Coś Wam opowiem.. byłem żonaty..żonce niczego nie brakowało ale jednak znalazła sobie kochanka. Nie wiem czy z ciekawości czy z głupoty bo znała gościa 3 miesiące i pech chciał że zaszła z nim w ciąże. Później rozwód, żal i łzy.. Najgorsze że mamy córkę 12 lat i co teraz?? Dziecko cierpi przez głupotę matki.
... I pewnie jeszcze dziecko jest przy matce... :/ No cóż mogę powiedzieć? Serdecznie Ci współczuję... :(
Ale mnie zaciekawił temat, aż przeczytałem wszystkie posty ,,, i coś mógłbym dodac... ale moze innym razem
Pozdrawiam
Jak Wy malo wiecie o kobietach, pseudoruchacze mezatek...
biedroneczka643 Wczoraj 18:46
A skąd możesz wiedzieć, że jej niczego nie brakowało? Mówisz o stronie materialnej, zabezpieczenia bytu? Bo tu możesz faktycznie być pewien czy brakowało czy nie. Ale uczciwie z ręką na sercu powiedz, że nie było też w tym Twojej winy. Kobieta szczęśliwa że swoim facetem nie rozgląda się za innymi ( w zdecydowanej większości przypadków ).
Mam wrażenie takie ciche, że w temacie jest po cichu przedstawiany facet-kochanek jako ta biedna istota grająca drugie skrzypce. Ale przecież nikt go do tego nie zmusza. Zdrada to coś wstrętnego, ale niestety są osoby, które nie widzą w niej nic złego, ktoś tu na zbiorniku pisał nawet, że taki romansik cementuje związek ze stałym partnerem - no niestety nie mogę się dopatrzeć w którym miejscu.
Bycie kochankiem w sytuacji gdzie stały partner o tym nie wie w żaden sposób nie cementuje związku, w którym pozostajemy ani związku naszej kochanki. Wiem o tym z doświadczenia bo przez dłuższy czas byłem stałym kochankiem 2 mężatek.
Nie chodzi o to, w jakim świetle się przedstawia faceta kochanka. Czy beneficjenta, czy sprawcę czynów moralnie ohydnych. Raczej o przekrój całej sytuacji, po co ? dlaczego ? co pcha faceta w taki układ ? Czy ma jakieś oczekiwania ? Czy robi to tylko dla własnego egoizmu...itp
Wielu wcześniej napisało, że kobieta w takim facecie szuka, jakiejś odmiany... Tak ?
No to jaki ma interes facet w tym, żeby odmieniać jej życie... Tylko łóżko ?
Pszczolo:
Facet kochanek kobiety jest biednym żuczkiem i jeszcze powiem, że pokrzywdzonym. A co? Pewnie że pokrzywdzonym.
Pokrzywdzonym przez życie, bo się pi..ą urodził i takową umrze. Zawsze będzie na drugim miejscu i zawsze będzie się "swoją" kobietą dzielił, więc jak można o nim powiedzieć? Niczym nie różni się od tego który zdradza swoją żonę/dziewczynę.
Jeśli nie potrafi się wprost powiedzieć żonie/mężowi, że to koniec związku tylko skacze się na boki, no świadczy tylko o braku jaj.
U kobiety metaforycznie :D
...a może facet tak się napala, że rzeczywistość nie jest w stanie spełnić oczekiwań ? Mausser ?
Mausser - "że to koniec związku"
a kiedyż to i cóż to za chwila musi być, aby takowych słów użyć? Gdy np. żona nie chce "wejść pod kołdrę" to czy to będzie wystarczającym momentem na koniec związku? Co Ty byś zrobił w przypadku takiego faceta, rozwód?, alimenty, dzieci, szkoła, przedszkole, opieka, teściowa, mieszkanie, podział majątku itd. tylko z tego powodu, że żona tego nie lubi.
Owszem, można "iść na panienki", można też sobie znaleźć kumpla który to lubi to czego nie lubi żona i jakoś wzajemnie sobie pomóc ale to dalej będzie kochanek ... :)
I co do uganiania się za laskami, nie chodzi mi o bieganie za nimi po ulicy bez opamiętania, dziś mamy XXIw, cywilizację, wypada hamować popęd. Ale wypada spojrzeć na kobietę i dostrzec w niej jej kobiecość i jeżeli Cię ujmie spróbować jej "posmakować". Zerknij na popołudniwe seriale i co w nich kręci kobiety - romanse - kobiety o tym gdzieś marzą itd. spoglądając na swojego samca leniwie pogrążonego w fotelu. Nagle gdzieś pojawia się ten singiel czy nie singiel 2 kategorii określany tutaj jako pi..a i okazuje się, że tą pi..ą jest ten "lider" z fotela i pilotem w ręku.
Nasze życie jest jak ogród a my w tym ogrodzie jesteśmy ogrodnikami, trzeba ten ogród uprawiać, pielęgnować i czerpać z niego garściami, bo życie za krótkie i za delikatne jest.
Hmm, nie jestem "biednym żuczkiem" i nie jestem "pokrzywdzony" :) Kobiety, z którymi się spotykałem również takie nie były. Zarówno mi jak i im chodziło tylko i wyłącznie o seks, taka była między nami umowa. Każdy dostawał to czego oczekiwał i dzięki temu układ mógł funkcjonować przez dłuższy czas. Jako ciekawostkę napiszę, że w tym samym czasie miałem 2 kochanki, obie mężatki, które nawzajem o sobie wiedziały. Nigdy nie udało mi się zorganizować spotkania naszej trójki z powodu trudności w zgraniu wolnego czasu 3 niezależnych osób :( Powodem zdrady obu kobiet było coraz rzadsze i coraz mniej satysfakcjonujące współżycie z partnerem.
Jeśli układ opiera się wyłącznie na seksie to jest on dla mnie do zaakceptowania. Zawsze zaznaczałem, że jeśli zauważę jakieś zaangażowanie emocjonalne po stronie kochanki lub po swojej stronie to kończę taką znajomość. Nie było żadnych kwiatów, buziaków, telefonów po kryjomu. Interesował nas tylko seks :) który był fantastyczny, ograniczała nas tylko nasza fantazja.
Mam takie dziwne wrażenie, że część tych, którzy takimi są przeciwnikami bycia kochankiem mężatki, sami z przyjemnością dobraliby się do tyłka atrakcyjnej mężatki i by im to nie przeszkadzało. Prawda jest taka, że samiec jak ma możliwość, to złowi zwierzynę. Taka jego natura. Kwestii moralności nie poruszam, bo każdy patrzy własnymi oczami i nie ma sensu się w tym grzebać.
Ale tu się porobiłooo... Hehe ;) Oczywiście, kochanka można nazwać pasożytem, wirusem, bakterią, czy nawet tą ową piiip, ale czy to on jest temu winien? Może inaczej... Czy on jest powodem zdrady? (Przepraszam, że ograniczam się tylko do roli kochanek/mężatka, ale tak jest w temacie ;) ). To trzeba sobie jasno powiedzieć... Moim zdaniem on jest tylko tutaj narzędziem! Jak tu padło na początku i wyszło z ukrycia porównanie z wibratorem, dość trafne... Hehe. Zawsze pod ręką, zawsze gotowe, czekający w ukryciu... Hehe Normalnie przyczajony tygrys, ukryty smok! :/ Dla mnie to zwykła hiena cmentarna! Taka jest chyba rola kochanka... Tylko, że przecież taki ktoś (żeby nie rzucać ochłapów) ;), nigdy tak o sobie nie pomyśli... Przecież jak to?! On jest wprost tym samarytaninem, który się poświęca dla kobiety znudzonej życiem i to dzięki niemu, może znowu rozkwitnąć pełnią życia! Och jakaż ona musi być z nim szczęśliwa?! Jak to on prawdziwy mężczyzna, jest o tysiąc razy lepszy od tego frajera, męża, który jest tak głupi, że nawet nie domyśla się, iż ta szanowna i podziwiana przez wielu (niedościgniony wzór kobiecości), kobieta upadła, jest w tej chwili z kochankiem! (Jak to dumnie brzmi! :/) Wszakże ,,prawdziwy" mężczyzna nie czuje trwogi! To jeszcze tylko umacnia jego nadprzeciętne umiejętności w swerze seksu! On jest normalnie jak pogotowie seksualne... :/ O każdej porze dnia i nocy, można na niego liczyć, a przybiegnie z wywieszonym jęzorem i uśmiechem na ustach, pełnych miłości! Przy tym porusza się z jakąż nieopisaną gracją i niedoścignioną dla wielu śmiertelników... Hehe ;) On tylko jednym skinieniem swej nie przeciętnej fizis, o rysach tak pełnych, że Adonis mógłby być dla niego giermkiem... Oto uwaga! Daje znak do tańca i to on ustala krok! Wybornie dopasowuje rytm, pląsając tak taktownie, że sama Mandaryna nie powstydziłaby się tak wybornej choreografii... Taaak kochanek to taka piękna sztuka :/ Każda kobieta, o nim tylko marzy, w myślach jego szuka...
szerszenio co piłeś ?? ze aż tylee napisałeś :dPozdrawiam
Ja nie palę, nie piję i zwierzaka nie biję... ;) Ja zawsze dużo piszę, na niczym się nie znam :/ Hehe ;P
qunio, masz racje, to jest wrażenie.
W większości facetów myśli tylko penisem i czeka na "okazję" i nie ma co umoralniać jak by mąż dbał o żonę to by nie szukała na boku taka prawda a jak mąż za przeproszeniem d to się zwykle kochankiem kończy.
Druga sprawa to kwestia jak taka kobieta się z tym czuje bo to ona wybiera zdradzać męża czy nie.
Facet jest tylko w tym wypadku towarem zastępczym nowym wibratorem:-)
....czasami to nie tylko bycie kochankiem...to przezywanie wspolne..wielu uniosłych chwil....fascynacja druga osobą ,,jej ciałem doświadczeniem,,,,,to otrzymanie czasami wiecej niz jej mąż..posiadanie....sam sex to nie wszystko....czasami kochanek ..to okreslenie nie jest na miejscu.......moze partner....moze..inaczej.....czasami coś jest silniejsze niz morały....czasami warto byc z kochanka..mężatką.............
Czasami można pomyśleć... Czasami to jest tak, że nie jest tak, jak czasami jest...
Nie eee :/
,,Kochanek przez sen tylko widzialnych mamideł. Nie cierpiąc rzeczy ziemskich nudnego obrotu, gardzący istotami powszechnej natury, szukałem, ach! szukałem tej boskiej kochanki, której na posłonecznym nie bywało świecie, której tylko na falach wyobraźnej pianki wydęło tchnienie zapału, a rządza w swoje własne przystroiła kwiecie. Lecz gdy w czasach tych zimnych nie ma ideału, przez teraźniejszość w złote odleciałem wieki, bujałem po zamyślonych od poetów niebie, goniąc i błądząc, w błędach nieznużony goniec. Wreszcie, na próżno zbiegłszy kraj daleki, spadam i już się rzucam w brudne uciech rzeki..."
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.