Zdarza się , że ktoś , kto wzbudzał w nas pożądanie powoli staje się nam obojętny . Co zrobic by początkowa fascynacja znów stała się wielką namiętnością ?
chyba nie ma na to reguly,jak cos wygaslo ciezko to znowusz odbudowac ,chyba ze dwoje tego bardzo chca...lecz czasem jest plomien który sie tli i ten mozna rozniecic ,kazdy nie sprubuje swoich sil
moi drodzy ja przykładowo zwyczajnie szukam błachego powodu do małej sprzeczki a puznie jak kazdy wie godzenie sie jest super i wszystko zaczyna sie na nowo.ewentualnie doprowadzic do sytuacja ze zaczynamy byc zazdrosni o siebie to dziala.
najwazniejsze to byc otwartym i nie blokowac i tu mysle jest najwiekszy problem bo po latach to moze byc trudno. Wtedy najlepszym rozwiazaniem jest dobry terapeuta ktory widzi bledy kazdego z osobna i potrfi to przekazac.
Ale w tym temacie my raczej jestesmy bajkopisarzami i teoretykami ))
wzbudzenie odrobiny zazdrości jest dobrym pomysłem, ale trzeba bardzo ostroznie, bo może zaboleć :/
no i polecam szukanie nowych wspólnych zainteresowań, a jeśli tylko jest możliwość to spontaniczny wypad chociaż na weekend w góry, albo na tydzień do Pragi lub Paryża. ale to nie zawsze mozliwe niestety
No ale jak tu szukac wspolnych zainteresowan kiedy po zbiorniku widac ze u 98% facetow priorytetem jest cipka, bynajmniej nie ta ze zwiazku...ja przynajmniej interesuje sie futbolem;-/
i rypaniem :P
A może delikatny wyjazd jednej ze stron np. na miesiąc na bezludną wyspę:D
Z tym czasami jest ciężka sprawa gdyż obojętność z tej drugiej strony doprowadza do tego że pojawia sie u nas brakiem zainteresowania tą osobą i skłania nas w odwecie do szukania przygód z innym obiektem ...
Ale zgadzam sie z julek1111 sprzeczka i zazdrość potrafi podsycić pożądanie:-)
dlatego też jak już wyjazd na wyspę to koniecznie bezludną :> żeby się nowy obiekt zainteresowania nie znalazł... i to najlepiej obie strony niech gdzieś się zaszyją..... może jak znowu zatęsknią to sie o siebie postarają :)
nie ma bezludnych wysp... są tylko "już raz odwiedzone" ;)
podobnie z kobietami :)
Wydaje mi się, że ludzie najpierw chorobliwie poddają się namiętności i zajmują się sobą w tak silnym stopniu, że nie są przy tym w stanie zauważyć jak separują się od reszty świata. Kiedy pierwsza namiętność przeżyje okres nasycenia, zaczynają się frustracje i pytania z cyklu: czy to na pewno ta osoba itp? Bedąc w związku, ludzie są zbyt blisko siebie i nie mają kontaktu z otoczeniem, nawet jeżeli wydaje im się, że wcale tak nie jest. W praktyce wiążą ich nie tylko tzw zasady, ale niezależnie od tego często pojawia się chorobliwa zazdrość o drugą połowę. Mąż nie pozwoli żonie nawet napisać mailla, bo w każdym gościu widzi swoją konkurencję. Żona z kolei nienawidzi kiedy mąż zerknie sobie na laski w necie. Zazdrość jest pierwszym sygnałem kompleksów którejś ze stron, ale jednocześnie nie tylko nie poprawia sytuacji związku, ale mocno ją pogarsza. Para zamyka się jedynie w swoim towarzystwie i często może nieświadomie, ale każda ze stron zbyt mocno ingeruje w życie drugiej strony i kontroluje wszelkie jej posunięcia, jej świat, a tym samym nawet jej myśli. Podświadomie oboje duszą się w swoim towarzystwie i męczą siebie nawzajem, nie wiedząc o tym. Ja jestem zdania, że związek musi być 'konserwowany'. Należy robić sobie pewne przerwy aby najzwyczajniej od siebie odpocząć. Pozwolić drugiej stronie na odrobinę prywatności, zastanowienia się nad sobą [i vice versa]. Nawet na erotyczne fantazje np maillowe. Ale nie wolno więzić drugiej osoby w swoim towarzystwie. Do miłości i tak nikogo nie zmusimy, natomiast wypracowanie w związku pewnego poziomu zaufania i lojalności może okazać się jego największą i [co najważniejsze] naturalną, niewymuszoną siłą wiążącą. Uważam, że w życiu wiele rzeczy musi mieć charakter cykliczny. Musi być czas na szaleństwa i na odpoczynek. I aby cos wróciło do stanu poprzedniego, należy 'ładować akumulatorki'.
Co zrobić by początkowa fascynacja znów stała się wielką namiętnością?
Puszysta46 dosyć rzeczowo wyjaśnia i radzi ogólnie, a ja chętnie zapytałbym alfę47 o przyczyny jej obojętności.
dyskreyny69...to dramatyczna reakcja na realne zmiany . W namiętności dominuje pragnienie erotyczne , a w miłości dojrzałej , chęc dzielenia się wszystkim co posiadamy i wówczas pojawia się problem...cały czar namiętności i pożądania gdzieś pryska pozostawiając niesmak goryczy .
niektórych ratuje tydzień lub dwa zdrowego postu ;)
wstarczy się razem zalogować w zbiorniku......potem to już tylko gonitwa pomiedzy komputerem i sypialnią!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
"W jaki sposób ocalic pożądanie w związku ?"
A ja uważam że na pewno nie na zbiorniku.
kikik37...zgadzam się z Tobą...znam to z autopsji :))
cieszy nas to!!!!!!!
To trochę jesteście zdani na łaskę operatora z tym "pożądaniem";)
Nie ma żadnej recepty na wieczne pożądanie... wszystko jest ulotne nawet miłość... z czasem to już tylko przywiązanie... i szacunek do drugiej osoby... ale dobrym bodźcem na pobudzenie pożądania jest chyba zazdrość ;)
W naszym związku było tak że wygasło pożądanie i wkradła się monotonia ale w czas się zorientowaliśmy i inicjatywa z obu stron to zmieniła:) zaczęło się od zabawek następnie jakiś afrodyzjak a teraz .............:)
odrobina zazdrości dodaje pikanterii ;) nic tak na mojego chlopa nie dziala, jak świadomość, że jednak nie jest pępkiem świata. Libido wraca do normy blyskawicznie!
mysle ze nie wolno w takich momentach izolowac sie... bo to jest rownoznaczne z koncem... nie jestem zwolennikiem separacji... nie kombinowanie za plecami i patrzenie czy trawka jest po drugiej stronie ulicy bardziej zielona:)
inicjatywa to podstawa, swiadomosc, nie uprawianie mentalnego masochizmu co by bylo gdyby,lub skoro cos sie stalo, to juz koniec... powrot do rownowagi miedzy meskoscia mezczyzny a kobiecoscia kobiety... rozwoj duchowy partnerow, nie opieraniu sie na plytkim pozadaniu, zwierzecym instykcie, gierkach na emocjach...
zazdrosc np, tak popularnie stosowana jako "lek" to zabawianie druga osoba, bazowanie na tym, ze czyjesc ego jak to ego, nie czuje wartosciowym, czujac ono zagrozenie broni sie w zwiazku z tym, staranie sie, to forma walki o przetrwanie, bynajmniej nie czlowieka... tak na to patrzac to jest to sredni lek, moze sie okazac, ze kuracja byla skuteczna, ale pacjent zmarl...:)
jak to spiewal majkel j., I'm a lover not a fighter... to jest motto, ktorym ludzie powinni sie kierowac, bezwarunkowa milosc, do siebie i innych.
W jaki sposób ocalić pożądanie w związku ?
staraj się być atrakcyjnym dla partnera/partnerki
Po co odpisywać usuniętemu profilowi?
bo sie dyskusja wywiazala:)
nuda? znudzenie? a co to jest? hehe :)
Trzeba mówić do siebie i słuchać siebie, cały czas szukać współnych mianowników, nowych akcentów seksu szukać razem ( np. zbiornik może być takim akcentem - ale na pewno nie jedynym :-) ) a najważniejsze trzeba się kochać. Brzmi banalnie? Może ale proste rozwiązania są najlepsze.
I się zgodzę z tym ostatnim stwierdzeniem.
Tylko jest jeden problem - trzeba się kochać ...
A jaka jest definicja miłości ?
Na ten temat mozna by bylo duzo pisac ...trzeba przezyc z soba 30 lat a potem powiedziec -kocham Cie dzis jak pierwszego dnia ,bo milosc istnieje ,trzeba ja szanowac ...a sex i pozadanie ....czasem wystarczy spojrzenie i wiemy wszystko
Miłość ? To takie coś z takim czymś do takiego czegoś ...
Każdy sam i na inny sposób będzie to zjawisko rozpatrywał.
I niech się ludziom szczęści i się kochają . Cokolwiek to znaczy.
Oby nie było tak :
" Kochanie, Ciebie kocham. Inne tylko pierdole "
Pożądać...stale pożądać...oddawać się bez reszty i nie żądać reszty za pożądanie....
rozpalic na nowo ogień..:PP
w kominku najlepiej :D
jeszcze jest ciepło ale dla próby rozpaliłem ;)
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.