Temat dotyczący klubów swingerskich poza Polską. Podzielmy się swoimi obserwacjami na temat fajnych miejsc. Przekażmy ostrzeżenia przed kiepskimi klubami. A może zauważyliście, że tego typu lokale w innych krajach mają nieco inną specyfikę, niż te w Polsce? Zachęcamy do dyskusji o tym!
My zdecydowanie możemy polecić klub Avarus Berlin. Jest on, w przeciwieństwie do innych berlińskich lokalizacji swingerskich, położony nieco na północ od centrum. Avarus mieści się w małym biurowcu (przedtem był tam fitness club). W klubie urzekła nas kulturalna atmosfera, przyjazna, tłumacząca wszystko po angielsku obsługa oraz dobre warunki do obserwacji (i bycia obserwowanym). Oprócz sali barowej i małej jadalni, znajdziecie tam duży taras, strefę mokrą z sauną i jacuzzi, a także duży, podzielony na mniejsze sekcje playroom. Co ciekawe, w jacuzzi można uprawiać wszelkie igraszki (obsługa tłumaczyła, że mają tam zainstalowany system szybkiej wymiany wody), co bywa bardzo widowiskowe. Playroom poprzedzielany jest różnymi instalacjami, także liczne zakamarki są wykorzystane na sprzęty (np. klatka, podwieszana huśtawka czy fotel ginekologiczny) i połączone łóżka. Jest też wydzielony mały pokoik z zasłoną, dla łaknących odrobiny intymności. Imprezy organizowane są tam od środy do niedzieli i konkretne dni mają przypisane inne typy spotkań. My byliśmy tam na środowej orgii (z singlami "na pokładzie") oraz sobotniej orgii dla par i trójkątów. W klubie serwowany jest ogólnodostępny katering. Samotni mężczyźni, których tam spotkaliśmy, nie byli namolni i kulturalnie pytali, czego szukamy, czy mogą dotknąć kobiety, czy chcemy, żeby przyłączyli się do seksu itd. Podczas obydwu pobytów na imprezach było po kilkadziesiąt (na pewno nie więcej niż 60) osób, jednak wiemy, że są też eventy z o wiele większą frekwencją. Dla jednych brak tłumów to wada, a dla innych zaleta. Avarus ma swoją stronę internetową (przyzwoicie tłumaczoną na angielski) oraz profil na głównym niemiecki portalu dla swingersów (gdy jesteśmy zalogowaniu widać tam kto zapisał się na daną imprezę). Na stronie www można odbyć spacer 3D po klubie, co jest bardzo fajną opcją dla kogoś, kto chciałby po raz pierwszy wybrać się do klubu swingerskiego. Raz jeszcze gorąco polecamy!
A wiecie że piętro niżej też jest klub :)?
O kurczę, serio?! Jak się nazywa? I dlaczego nie ma go na JoyClubie?
Dziękuję za opinię, bardzo przyjemnie się ją czytało. Ze swojej strony mogę polecić w Berlinie klub KitKat. To dawniej bardzo znany klub swingerski, który z czasem stał się bardziej klubem muzycznym, jednak swingerskie tradycje wciąż są tam obecne. W soboty liczba gości sięga nawet 3000 osób. Klub działa codziennie, jednak nie każdy zostanie wpuszczony — w zależności od dnia i rodzaju imprezy obowiązuje konkretny dress code.
Czytaliśmy i słuchaliśmy o KitKat. Dla niektórych to wręcz kultowe miejsce. Ale ta część dźwiękowa nas odstrasza, bo nie lubimy muzyki elektronicznej. A poza tym selekcja do tego klubu podobno rządzi się swoimi, nie do końca zrozumiałymi prawami, prawda?
Co do selekcji — macie rację, face control jest tam bardzo rygorystyczny. Żadnych dżinsów ani adidasów, obowiązują różnego rodzaju stroje w stylu fetysz/BDSM. To miejsce faktycznie jest kultowe. Byłem tam kilka razy — zarówno w dni powszednie, jak i w weekendy. W weekendy kolejka do wejścia potrafi ciągnąć się na kilkaset metrów, a czas oczekiwania sięga nawet 3 godzin.
Miejsce może i fajne ale zero higieny.
A nasz, lokalny Jacuzzi Club też niczego sobie.
Też lubimy, ale Wocławy to jednak Polska.
Moim zdaniem Jacuzzi to jedno z najlepszych miejsc dla swingersów w Polsce, szczególnie latem. Duży teren, podgrzewany basen na zewnątrz, letni klub disco, do tego bardzo dobry catering wieczorem oraz śniadania rano. No i oczywiście firmowe show o północy.
firmowe show? Rozwiniesz?
Skoro o północy, to musi chodzić o "Oczy szeroko zamknięte". Super sprawa! :-)
Również chciałbym polecić club Mystique Tenerife. Klub działa w piątki i soboty, wstęp kosztuje 25–30 euro. W cenie są dwa koktajle do wyboru. Lokal ma około 500 m² powierzchni i dwie oddzielne strefy. Pierwsza to bar/dyskoteka, druga to strefa zabawy z wieloma pokojami, erotycznymi gadżetami oraz dużym jacuzzi na 15–20 osób. Klub znajduje się w południowej części wyspy Teneryfa.
A bawią się tam głównie turyści, miejscowi czy klientela jest raczej zbalansowana?
Podczas mojego pobytu było mniej więcej 50/50. W pewnym momencie w jednym jacuzzi były dwie pary z Polski oraz pary z Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Francji — praktycznie połowa UE 😄
A ktoś bywał w hiszpańskich swingers klubach poza Kanarami? Szczególnie zainteresowani jesteśmy klubami z Andaluzji.
Poleci ktoś Swingers klub w Holandii /Belgi na pierwszą tego typu imprezę
My byliśmy w New Cocoon Club w Brukseli. Możemy polecić, choć nie rozłożył nas na łopatki, jak berliński Avarus. Później, jak znajdziemy chwilę czasu opiszemy nasze wrażenia z tego miejsca. :-)
A jak myślicie czy iść samemu tak pierwszy raz?
Tak, ten klub jest wyjątkowo przyjazny względem singli.
No dobrze. To mała nasza recenzja New Cocoon Club. Mieści się on w centrum Brukseli (zaraz koło licznych instytucji UE i przedstawicielstw państw członkowskich). Jest on specyficzny pod względem przestrzeni. Znajduje się w kamienicy i zajmuje trzy dość wąskie, lecz długie kondygnacje. W cenie biletu mamy garmażerkę oraz open bar. W strefie barowej jest parkiet i rurka, więc panie mogą wypróbować swoich możliwości. Na kolejne dni miesiąca przewidziane są cykliczne wydarzenia. Byliśmy tam na jednej imprezie i zdecydowana większość klienteli to byli mężczyźni. Co ciekawe, w klubie były dwie atrakcyjne "rezydentki" (nazywane klubowymi libertynkami), które rozkręcały imprezę wyginając się na parkiecie i co jakiś czas chodząc z chętnymi ludźmi na pięterko do bawić się do sypialni. Pod koniec wieczoru było to już dość schematyczne, lecz w jego trakcie było to ciekawe show. W klubie jest sporo miejsc do zabawy, lecz zdecydowana większość znajduje się na widoku (na pewno jest jedno zamykane pomieszczenie z materacem, lecz i tam można być podglądanym). Interesujące było to, że krzyż św. Andrzeja nie był gdzieś schowany w zakamarku, lecz znajdował się na parterze blisko schodów. Czyli korzystający z niego bardzo szybko zyskiwali tłum kibiców chętnych pomóc w macaniu. No właśnie, single tamtejsi byli już mniej kulturalni niż w Berlinie. Co prawda dwóch się zapytało czy mogą dotknąć kobietę, ale ośmiu pozostałych dołączyło już korzystając z przyzwolenia dla wcześniejszych (Aleksa nigdy wcześniej nie miała na sobie tyle dłoni, które starały się ją pieścić). Niemniej, gdy zakomunikowaliśmy im, że już dość, to z nieco smutnymi minami odstąpili. Bawiliśmy się tam dobrze, jednak zdajemy sobie sprawę, że jest pewne pole do ulepszeń (np. dość siermiężne toalety). Klub ma swoją stronę internetową, gdzie znajdziecie wszelkie potrzebne informacje oraz sporo zdjęć.
Podpowiedzcie swingers klub w Holandii na pierwszą taką zabawę